2017 - Grecja - Nasze podróże - Podróżnicy z Pcimia

Przejdź do treści

NASZE PODRÓŻE
2017  -  GRECJA

< 17 dni - 5588 km - 19 miejsc zwiedzonych >
 

Po raz pierwszy Grecje odwiedziliśmy w 2004 roku. Kraj ten bardzo nam się podobał, ale wtedy połączyliśmy go ze zwiedzaniem Włoch i patrząc dzisiaj na tą wycieczkę tak naprawdę więcej zwiedziliśmy Włoch niż Grecji, dlatego też chcieliśmy tam koniecznie wrócić i nadrobić zaległości. Tym razem zaplanowaliśmy trasę tak aby się skupić na najważniejszych zabytkach Grecji, zwiedzić półwysep Peloponez oraz popłynąć na jedną z wysp. Oczywiście w programie wycieczki nie zabraknie miejsc które już widzieliśmy czyli Meteorów i Aten bo to najważniejsze miejsca tego kraju. Początkowo mieliśmy jechać jednym samochodem ale ostatecznie pojechaliśmy w dwie rodziny plus nasz kolega Paweł.
Wyjazd zaplanowaliśmy na drugą połowę lipca.


Na wycieczkę pojechali :
1 samochód: Krystyna, Marek
, Paulina i Monika Jasiewicz (Pcim).
2 samochód: Paulina, Piotr, Sara i Eryk Suder + Paweł Słowik (Pcim).


Poglądowa mapa naszej wycieczki:

1 dzień - 16 lipca 2017 roku
Pierwszy dzień drogi dojazdowej do Grecji.


TRASA: Pcim - Chyżne - Dolny Kubin - Zvolen - Sahy - Budapeszt (E77) - Szeged (E75) - Novi Sad - Belgrad (E75)


Wyjazd o godz: 3:30.  Dojazd na godz: 20:10.  Odległość: 713 km.
Odległość z Pcimia do Grecji to około 1500 km. Mając na uwadze kilka granic oraz gorsze drogi na Słowacji nie jest to trasa do pokonania w jeden dzień. Chcieliśmy ją podzielić na 2 etapy z noclegiem w południowej Serbii. Na słowackie i węgierskie autostrady trzeba wykupić winiety, które kupiliśmy na stacji benzynowej w Chyżnym. Przez Słowację jechało nam się dobrze. Również na węgierskich drogach nie było dużego ruchu. Na przejściu granicznym z Serbią trafiliśmy na 5-cio kilometrowy korek w którym spędziliśmy ponad 6 godzin. Trudno powiedzieć dlaczego bo poza paszportami nic więcej nie kontrolowano. Również małe korki były na bramkach autostradowych w Serbii. Planowaliśmy nocleg na campingu w miejscowości Vranje w południowej Serbii gdzie mieliśmy nieco ponad tysiąc kilometrów do pokonania ale niestety nie było możliwości tam dojechać. Ostatecznie noc spędziliśmy na campingu Dunav w Belgradzie. Camping fajny z ładnym widokiem na rzekę Dunaj.


Opłaty : winieta Słowacja - 70 zł (miesięczna), winieta Węgry - 90 zł (miesięczna), autostrada do Belgradu - 2,5 €, camping Dunav - 26 € = 110 zł od rodziny.



2 dzień - 17 lipca 2017 roku
Drugi dzień drogi dojazdowej do Grecji.


TRASA: Belgrad - Niś - Vranje - Kumanowo - Veles - Gevgelija - Edessa (A1,2) - Vegora - Asprogia


Wyjazd o godz: 7:40.  Dojazd na godz: 19:30 (20:30 czasu greckiego).  Odległość: 759 km.
Drugi dzień naszej wycieczki to przejazd przez Serbię i Macedonię Północną. Kiedy jechaliśmy do Grecji w 2004 roku przejazd przez Macedonie Północną był niemożliwy ze względu na to że trzeba było posiadać wizę. Teraz dużo się tam zmieniło i przez to jest łatwiejszy dojazd do Grecji. Na granicy serbsko-macedońskiej niezbyt duża kolejka. Za przejazd autostradami w Macedonii Północnej płaci się na bramkach w euro lub kartą. Następnie przejazd do Grecji w stronę Edessy. Miasto słynie z przepięknych wodospadów w samym centrum miasta, które udało nam się zwiedzić mimo późnej już pory. Mały parking znajduje się tuż nad wodospadami. Wartka rzeka przepływa przez miasto tworząc piękne kaskady. Warto przespacerować się schodami pod wodospad aby podziwiać go z bliska. Po krótkim spacerze pojechaliśmy nieco boczną drogą aby poszukać noclegu na dziko, dlatego że w tych okolicach nie ma campingów. Na nocleg wybraliśmy łąkę w lesie z dala od zabudowań. Niestety pogoda się trochę popsuła i zaczęło padać ale udało nam się rozbić namioty i upiec kiełbasę na ognisku.


Opłaty: autostrada od Belgradu - 6,5 € + 1,5 € + 0,5 € = 8,5 € = 36 zł, autostrady macedońskie - 3 x 1,5 € = 4,5 €



3 dzień - 18 lipca 2017 roku
Zwiedzanie wąwozu Vikos i przejazd pod Meteory.


TRASA: Asprogia - Korissos - Neapoli - Konitsa (20) - Monodendri - Oxya - Janina (20) - Kastraki (Meteory)


Wyjazd o godz: 7:45.  Dojazd na godz: 17:15.  Odległość: 430 km.
Gdybyśmy nie stali w korkach na granicy to nocleg planowaliśmy 2 km przed wąwozem Vikos na przydrożnym parkingu. Tymczasem musieliśmy przejechać tego dnia jeszcze prawie 200 km. Po drodze na chwilę zatrzymaliśmy się w miejscowości Konitsa, która słynie ze starego mostu. Następnie przejazd piękną widokowo drogą w stronę wąwozu Vikos. Przed godz. 13 dotarliśmy do małej miejscowości Monodendri która leży bezpośrednio nad wąwozem. To mała miejscowość zbudowana z kamienia z ładnym ryneczkiem. Z niej prowadzi kilka szlaków do wąwozu. My wybraliśmy jeden z nich w stronę klasztoru Agia Paraskevi położonego nad urwistymi ścianami wąwozu. Można jeszcze kawałek podejść półkami skalnymi gdzie widoki są jeszcze piękniejsze. Po powrocie tą samą drogą pojechaliśmy do miejscowości Oxya, gdzie po kilku minutach jesteśmy nad urwistymi ścianami wąwozu skąd również widoki są wspaniałe. Wąwóz Vikos jest przepiękny i nie żałujemy że go właśnie zobaczyliśmy. Następnie przejazd w stronę Janiny a potem nowo wybudowaną autostradą w stronę Meteorów. Zatrzymaliśmy się na campingu The Cave, tym samym co w 2004 roku. Od tego czasu dużo się tam nie zmieniło. Wciąż stoi przepiękny basen z restauracją a widoki na Meteory są wspaniałe. Oprócz nas na campingu były tylko 3 rodziny. Jest jeszcze inny camping w Kastraki nieco niżej oraz w Kalambace ale z gorszą lokalizacją i bardziej zatłoczony. Po rozbiciu namiotów wybraliśmy się na łatwo dostępną pobliską skałę widoczną z campingu skąd mamy ładne widoki na Meteory i Kastraki.


Opłaty
: autostrada od Janiny - 2,4 € = 10 zł, camping The Cave - 35 € = 149 zł od rodziny.



4 dzień - 19 lipca 2017 roku
Zwiedzanie Meteorów.


TRASA: Meteory i okolice.


Wyjazd o godz: 8:45.  Powrót o godz: 11:15.  Odległość: 19 km.
Osobiście Meteory uważam za największą atrakcję Grecji. To samotnie stojące skały na wierzchołkach których znajdują się klasztory. Zwiedzać można je na różne sposoby. Mówią że najlepiej zrobić to pieszo ale ze względu na odległości i wysokie temperatury postanowiliśmy podjechać samochodem bo przy każdym z nich jest bezpłatny parking. Wszystkie 6 Meteorów zwiedziliśmy w 2004 roku dlatego tym razem wybraliśmy tylko dwa, Wielki Meteor oraz Varlam położone obok siebie. Oczywiście do zwiedzania klasztorów jak i wszystkich świętych miejsc w Grecji trzeba się odpowiednio ubrać. Meteory robią ogromne wrażenie ze względu na wspaniałe widoki i piękne klasztory. Również podjechaliśmy pod pozostałe Meteory aby zrobić fotki i podziwiać widoki. Zwiedzając Meteory po raz drugi tak samo pozytywnie nas zaskoczyły. Na camping wróciliśmy drogą przez Kalambakę. Po obiedzie wyruszyliśmy na pieszy spacer po okolicach Kastraki oraz długo siedzieliśmy pod jednym z Meteorów podziwiając okolice. Następnie kąpiel w campingowym basenie w prawdziwie górskiej scenerii i kolacja w campingowej restauracji z widokiem na Meteory. Jadąc do Grecji po raz drugi zastanawiałem się czy warto ponownie wracać w te okolice. Teraz wiem że tak bo Meteory są po prostu cudowne.


Godziny otwarcia Klasztorów:
Agion Nikolaou (Świętego Mikołaja Odpoczywającego) od 9 - 15 oprócz piątku.
Roussanon (Św. Barbary i Wszystkich Świętych) od 9 - 18 czynny cały tydzień.
Varlam (Warłama) od 9 - 16 oprócz piątku.
Megalou Meteoron (Wielki Meteor - Przemienienia Pańskiego) od 9 - 17 oprócz wtorku.
Agias Triados (Świętej Trójcy) od 9 - 17 oprócz czwartku.
Agios Stefanos (Świętego Stefana) od 9 - 13:30 i 15:30 - 17:30 oprócz poniedziałku.


Opłaty
: wstęp do Meteorów po 3 € = 13 zł od osoby, camping
The Cave - 35 € = 149 zł od rodziny.



5 dzień - 20 lipca 2017 roku
Zwiedzanie Delfów i klasztoru św. Łukasza


TRASA: Kastraki - Trikala - Karditsa (30) - Lamia (3) - Amfissa - Delfy - Distomo - Stiri - Desfina - Kirra


Wyjazd o godz: 7:05.  Dojazd na godz: 15:05.  Odległość: 309 km.

Przejeżdżając w 2004 roku niedaleko Delfów zupełnie zapomnieliśmy o tej jakże ważnej atrakcji turystycznej. Tym razem zaplanowaliśmy że je zwiedzimy ponieważ są jedną z największych atrakcji archeologicznych Grecji. Dawniej tysiące pielgrzymów przybywały w to miejsce by zasięgnąć rady słynnej wyroczni. Do Delfów dojechaliśmy na południe i po zakupie biletów przystąpiliśmy do ich zwiedzania. Duże wrażenie robi samo położenie Delfów w górskiej scenerii. Warto też w cenie biletu zaglądnąć do muzeum w którym znajdziemy dużo ciekawych eksponatów. Wrażenia ze zwiedzania Delfów mamy jak najbardziej pozytywne. Następnie pojechaliśmy w stronę małej miejscowości Distomo gdzie znajduje się klasztor św. Łukasza wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Warto tam zaglądnąć przy okazji wizyty w Delfach bo jest blisko. Oprócz pięknego kościoła można podziwiać grób św. Łukasza. Miejsce godne polecenia. Po zwiedzeniu klasztoru pojechaliśmy w stronę nadmorskiej miejscowości Kirra gdzie znajduje się camping nad morzem który był prawie pusty. Jest na nim restauracja ale nie oferuje zbyt wiele. Po rozbiciu namiotów popołudnie spędziliśmy na plaży.


Opłaty
: wstęp do Delfów 12 € = 51 zł od osoby, wstęp do klasztoru św. Łukasza - 4 € = 17 zł od osoby,
camping Ayanis Itea - 22 € = 93 zł od rodziny.



6 dzień - 21 lipca 2017 roku
Przejazd na półwysem Peloponez i zwiedzanie klasztoru Mega Spileo.


TRASA: Kirra - Eratini - Nafpaktos - Egio - Diakopto - Kalavrita - Agia Lavra - Halandritsa - Varda - Kalamia


Wyjazd o godz: 8:00.  Dojazd na godz: 16:15.  Odległość: 327 km.

Rano udaliśmy się północnym wybrzeżem zatoki gdzie jest zupełny brak campingów w stronę mostu Rio-Andirio na półwysep Peloponez. Właśnie ten most widzieliśmy w 2004 roku z pokładu promu do Włoch ale oddany był do użytku miesiąc później. Przejazd nim jest płatny a jego wymiar to prawie 3 km długości. Nie robi może tak dużego wrażenia jak most w Millau położony w południowej Francji ale skraca drogę na półwysep Peloponez i warto nim przejechać. Na chwilę zatrzymaliśmy się na parkingu za mostem aby podziwiać jego konstrukcję. Dalszy ciąg naszej trasy wybraliśmy nieco dookoła przez góry aby zwiedzić kolejną atrakcję jaką jest najstarszy w Grecji klasztor Mega Spileo wybudowany w 369 roku przy pionowej skale. Ta budowla robi duże wrażenie już z parkingu ale trzeba też koniecznie zobaczyć wnętrze klasztoru z jaskinią wysokości 60 metrów, w której znaleziona została święta ikona. Po zwiedzeniu klasztoru krótka przerwa obiadowa i przejazd widokową drogą nad morze w stronę miejscowości Kilini gdzie kupiliśmy bilety promowe na następny dzień ale o tym napiszę w kolejnym dniu. Następnie przejazd nad morze na bardzo fajny camping w miejscowości Kalamia. Na campingu są fajne miejsca pod namiot, restauracja i sklep. Oczywiście warto wspomnieć o pięknej piaszczystej plaży. Właśnie trafiliśmy na duże fale które uprzyjemniły nam pobyt w tym miejscu.


Opłaty
: most Rio-Andirio - 13,3 € = 56 zł od samochodu, autostrada do Diakopto - 2,4 € = 10 zł,
wstęp klasztor Mega Spileo - 1 € = 4,25 zł od osoby, camping Melissa - 25 € = 106 zł od rodziny.



7 dzień - 22 lipca 2017 roku
Zwiedzanie wyspy Zakintos.


TRASA: Kalamia - Kilini - Zakintos (promem) - Katastari - Volimes - Zatoka Wraku - Maries - Koiliomenos - Laganas - Zakintos - Kilini (promem) - Kalamia


Wyjazd o godz: 8:30.  Powrót na godz: 18:05.  Odległość: 120 km.
Planując wycieczkę do Grecji chcieliśmy zwiedzić jedną z wysp. Wybór padł na Zakintos najbliżej położony od naszego campingu. Zastanawialiśmy się nad zakupem biletów na prom w Polsce ale trochę baliśmy się że nie dojedziemy na czas. Dzień wcześniej podjechaliśmy do portu w Kilini aby zapytać czy bilety są dostępne. Nie było żadnego problemu z zakupem. Cena w Polsce za 4 osoby i samochód w obie strony to wydatek 105 € a tu na miejscu kupiliśmy za 80 €. Jest kilka firm oferujących rejsy ale najtańsza jest Kefalonian Lines. Nasz camping znajduje się 6 km od portu więc po kilku minutach byliśmy na miejscu. Prom odpływał o godz. 9:15 a powrotny bilet mieliśmy na godz. 16:00. Trzeba być w porcie przynajmniej 20 minut wcześniej. Płynie się nieco ponad 1 h. Po dopłynięciu do wyspy pojechaliśmy na północ do miejsca zwanego "Zatoką Wraku" które jest wizytówką wyspy. Zastanawiałem się czy to miejsce będzie tak bajecznie wyglądało jak na zdjęciach czy zupełnie inaczej. Musimy stwierdzić że absolutnie się na nim nie zawiedliśmy. Przepiękny widok na klif i plaże ze statkiem od którego pochodzi nazwa zatoki jest niesamowity. Warto z parkingu przejść ścieżką kilka metrów w prawo gdzie widoki są jeszcze ładniejsze. Po zrobieniu kilku zdjęć i drobnych zakupach alkoholowych przy straganie pojechaliśmy na południe wyspy na przylądek Keri. Właśnie obok parkingu znajduje się mała restauracja i widok na klify. Nie jest on jednak tak piękny jak Zatoka Wraku ale też tu warto przyjechać. Pewnie z rejsu statkiem klify byłoby widać lepiej. Następnie udaliśmy się na południe wyspy gdzie przyjeżdża dużo Polaków na wczasy. Rejon ten jednak nie przypadł nam do gustu bo to jedna wielka hotelownia i plażownia oraz ogromne tłumy turystów. Stwierdziliśmy jednogłośnie że nasza plaża na campingu jest dużo bardziej atrakcyjniejsza. Podsumowując trzeba stwierdzić że wyspa oprócz Zatoki Wraku nie jest interesująca. Nie znajdziemy na niej ciekawych miasteczek, a większość lasów jest spalonych przez pożary. Zdecydowanie piękniejsza jest Korsyka którą zwiedzaliśmy w 2014 roku. Po powrocie na camping wieczór spędziliśmy nad morzem a następnie podziwialiśmy przepiękny zachód słońca.


Opłaty
: prom na Zakintos i z powrotem - 80 € = 340 zł (samochód, 3 osoby dorosłe i dziecko),
camping Melissa - 25 € = 106 zł od rodziny.


8 dzień - 23 lipca 2017 roku
Zwiedzanie Olimpii i Mistry.


TRASA: Arkoudi - Olympia - Kalo Nero (9) - Filia (9a) - Kalamata (A7) - Mistra (82) - Sparta - Agadeika (39)


Wyjazd o godz: 7:55.  Dojazd na godz: 16:05.  Odległość: 308 km.

Pierwszą atrakcją tego dnia było stanowisko archeologiczne Olympia. Nie planowaliśmy go zwiedzać ale przejazd obok był atrakcyjny ze względu na to że większość ruin widać zza ogrodzenia. Tylko córka weszła zrobić kilka zdjęć, gdyż studenci i dzieci z UE mają wstęp bezpłatny do większości atrakcji w Grecji. Olimpia nie robi takiego wrażenia jak chociażby Delfy, ale trzeba koniecznie zobaczyć pierwszy stadion olimpijski na świecie chociażby zza ogrodzenia. Po krótkim odpoczynku pojechaliśmy do miejscowości Kalamata, a następnie przepiękną widokową drogą nr. 82 przez góry i kaniony do kolejnej atrakcji jaką jest Mistra. Zaparkowaliśmy na górnym parkingu i kupiliśmy bilety wstępu. Mistra nie jest tak stara jak Delfy bo pochodzi z lat 1271-1460 ale piękne położenie i duża ilość ciekawych kościołów, klasztorów i pałaców robi duże wrażenie. Panowały wtedy wysokie temperatury, dlatego po zwiedzeniu Mistry wróciłem na górny parking po samochód a reszta załogi poczekała na dolnym parkingu. Następnie przejazd na południe półwyspu Mani do miejscowości Agadeika. Tam znajduje się bardzo ładny camping z basenem, sklepem, restauracją i w dodatku jest położony nad morzem przy ładnej piaszczystej plaży. Wieczorem nad basenem występował zespół jazzowy śpiewający wiele znanych hitów. Ten camping należy do najładniejszych w Grecji.


Opłaty
: autostrada do Kalamata - 1,85 € = 8 zł, wstęp Mistra - 12 € = 51 zł od osoby,
camping Gathion Bay - 34 € = 144 zł od rodziny.



9 dzień - 24 lipca 2017 roku
Zwiedzanie jaskiń Diros.


TRASA: Agadeika - Areopoli (39) - Diros - Areopoli - Agadeika (39)


Wyjazd o godz: 9:00.  Powrót na godz: 12:00.  Odległość: 67 km.
Jaskinie Diros znajdują się nieco ponad 30 km od naszego campingu. Dojazd jest piękny widokowo bo okoliczne szczyty sięgają 2400 m. Po zakupie biletów w budce przejeżdżamy na parking a następnie wchodzimy do poczekalni gdzie oczekujemy na przewodnika. Jaskinie różnią się tym od innych że wsiadamy na łodzie i płyniemy niemal ocierając się o ściany ponieważ tunele są bardzo wąskie. Płynie się około 1300 m przez 30 minut a następnie ponad 300 m pokonujemy pieszo. Byłem w wielu jaskiniach ale te są wyjątkowe. Warto też przez chwilę posiedzieć na zewnątrz jaskiń podziwiając widoki na malowniczą zatokę. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się przy lokalnym sklepiku z pamiątkami. Oferuje dużo ciekawych produktów w wysokiej jakości. Następnie obiad i popołudniowe plażowanie nad morzem i na campingowym basenie.


Opłaty
: wstęp do jaskiń Diros - 13 € = 55 zł od osoby,
camping Gythion Bay - 34 € = 144 zł od rodziny.



10 dzień - 25 lipca 2017 roku
Zwiedzanie miasta Monemwazja.


TRASA: Agadeika - Skala - Monenwazja (86) - Apidia - Kremasti - Peleta - Plaka - Paralio Astros


Wyjazd o godz: 8:10.  Dojazd na godz: 15:00.  Odległość: 215 km.

Planując wycieczkę do Grecji już na wstępie bardzo spodobała nam się miejscowość Monenwazja. Jak piszą w przewodniku to taki grecki Gibraltar czy Dubrownik. Po przyjeździe widać z daleka tylko skałę nad morzem i groblę prowadzącą do niej. Tak naprawdę całe miasto położone jest za skałą i niewidoczne z lądu. Parking znajduje się wzdłuż drogi ponieważ do miasta nie ma wjazdu samochodami. Monenwazja składa się z dolnego i górnego miasta. Na dole mamy główną ulicę z sklepikami i restauracjami oraz mały ryneczek i kilka kościołów. Warto jednak podejść do górnego miasta aby podziwiać piękną zabudowę z góry. Widoki są wspaniałe i rozległe. Miasto zrobiło na nas ogromne wrażenie. Następnie przejazd bocznymi widokowymi drogami na wschodnią część półwyspu do campingu Astros. To mały camping położony nad morzem. Turystów na nim było niewielu, a na plaży po południu byliśmy zupełnie sami.


Opłaty
:
camping Atros - 25 € = 106 zł od rodziny.



11 dzień - 26 lipca 2017 roku
Zwiedzanie miasta Nafplion.


TRASA: Paralio Astros - Nafplion - Mykeny - Lecheo


Wyjazd o godz: 8:30.  Dojazd na godz: 13:00.  Odległość: 103 km.

Tego dnia chcieliśmy zwiedzić miejscowość Nafplion, najpiękniejsze miasto Grecji i dawną stolicę. Początkowo planowaliśmy że zwiedzimy ją poprzedniego dnia ale mając dodatkowy dzień w zapasie podzieliliśmy zwiedzanie na dwa dni. Od campingu do Nafplionu mieliśmy około 30 km więc szybko dojechaliśmy do miasta. Najpierw udaliśmy się do najwyższego punktu jakim jest twierdza Palamidi górująca nad miastem i widoczna z daleka. Można do niej dojechać samochodem. Wstęp jest płatny a widoki z góry na miasto i zatokę wspaniałe. Następnie wróciliśmy do miasta gdzie zaparkowaliśmy tuż przy porcie na dużym bezpłatnym parkingu. Spacerowaliśmy po porcie oraz głównymi ulicami miasta. Nafplion bardzo nam się podobał. Następnie pojechaliśmy na północ półwyspu w stronę Zatoki Korynckiej. Po drodze zatrzymaliśmy się na chwilę przy stanowisku archeologicznym Mykeny. Tego miejsca nie planowaliśmy zwiedzać więc po zrobieniu kilku zdjęć z parkingu pojechaliśmy na camping. Podczas naszej ostatniej wizyty w Grecji w 2004 roku właśnie nocowaliśmy na campingu Blue Dolphin. Od tego czasu jakby ubyło turystów ponieważ oprócz nas było może 6 rodzin i dużo pustego miejsca. Najdziwniejsze jest to że od ostatniej naszej wizyty znacznie skurczyła się plaża. Aż trudno w to uwierzyć ale 70 % plaży jest pod wodą. Co ciekawe w 2004 roku zapłaciliśmy za camping tylko o 1 € mniej ale w rzeczywistości teraz cena była niższa ponieważ kurs euro było korzystniejszy. Miejsce ładne, spokojne z pięknymi widokami na okolice i dobrą lokalizacją w stosunku do Koryntu.


Opłaty
: wstęp do twierdzy Palamidi (Nafplion) - 8 € = 34 zł od osoby, autostrada do Koryntu - 2,45 € = 10 zł,
camping Blue Dolphin - 25 € = 106 zł od rodziny.


12 dzień - 27 lipca 2017 roku
Zwiedzanie starożytnego Koryntu oraz Kanału Korynckiego.


TRASA: Lecheo - Stary Korynt - Korynt - Lecheo


Wyjazd o godz: 9:00.  Powrót na godz: 12:00.  Odległość: 38 km + 8 km wieczorem.
Wielką zaletą naszego campingu jest to że starożytny Korynt znajduje się w odległości zaledwie 6 km. Rano pojechaliśmy nieco dalej na wzgórze nad Koryntem gdzie znajduje się Akrokorynt. Co ciekawe że wstęp na ruiny jest bezpłatny. Widoki z ruin na okolice są przepiękne i bardzo rozległe. Kolejna atrakcja tego dnia to słynny Kanał Koryncki który łączy Morze Egejskie z Morzem Jońskim oddzielając półwysep Peloponez od głównej części Grecji. Został ukończony w 1893 roku i ma ponad 6 km długości i 80 m głębokości. Robi duże wrażenie a przepływające statki wyglądają w nim bardzo malutkie. Po podziwianiu widoków wróciliśmy na camping. Po południu plażowanie a wieczorem pojechaliśmy do starożytnego Koryntu. Nie planowaliśmy go zwiedzać bo prawie wszystko widać zza ogrodzenia. Tylko córka weszła aby zrobić kilka fotek i zachwyciła się pięknym muzeum. Następnie spacer deptakiem oraz wizyta w miejscowej restauracji. Jej wielkim plusem są nie tylko smaczne dania ale stoliki na dachu w bezpośrednim sąsiedztwie ruin z którego możemy podziwiać przepiękną panoramę starożytnego Koryntu. Miejsce bardzo wyjątkowe i wszystkim go polecam a zwłaszcza tym którzy nie chcą zwiedzać ruin.


Opłaty
: wstęp Akrokorynt - bezpłatny,
camping Blue Dolphin - 25 € = 106 zł od rodziny.



13 dzień - 28 lipca 2017 roku
Zwiedzanie Aten oraz półwyspu Sunion.


TRASA: Lecheo - Korynt - Ateny (A8) - Voula - Lagonissi - Anavissos - Sunion (91) - Lavrio - Rafina


Wyjazd o godz: 8:15.  Dojazd na godz: 17:00.  Odległość: 220 km.

Ateny zwiedzaliśmy podczas naszej ostatniej wizyty w Grecji w 2004 roku, ale i tym razem chcieliśmy je zwiedzić i pokazać naszym znajomym a w planach oprócz Akropolu mieliśmy też inne miejsca których nie widzieliśmy wcześniej. W mieście znajduje się duża ilość małych parkingów ale trudno znaleźć wolne miejsce. Ostatecznie udało nam się znaleźć mały parking dosłownie kilka kroków od dzielnicy Plaka ale mieliśmy zarezerwowane miejsce tylko do godz. 14:00. Najpierw udaliśmy się na zwiedzanie Akropolu. Turystów było bardzo dużo więc trzeba było postać w kolejce po bilety. Można kupić bilet tylko na Akropol za 20 € lub na 7 zabytków Aten za 30 €. Wybraliśmy tą drugą opcję a bilet jest ważny przez 5 dni. Spacer po Akropolu i tym razem zrobił na nas ogromne wrażenie chociaż dalej trwają remonty. Następnie poszliśmy zwiedzać starożytną Agorę która leży pod Akropolem z dobrze zachowaną Świątynią Hefajstosa i pięknym kościołem Świętych Apostołów. Na uwagę też zwraca ciekawe muzeum. Wracając po drodze zwiedziliśmy Bibliotekę Hadriana i Wieżę Wiatrów bo nasz bilet obejmował także te zabytki. Potem spacerowaliśmy po starożytnej Place położonej tuż pod Akropolem która jest jedną z najstarszych ulic Aten. Oprócz restauracji jest tam dużo sklepów z pamiątkami. Następnie podjechaliśmy na wzgórze Likavitos górujące nad miastem. Można wyjechać samochodem na sam szczyt gdzie znajduje się mały kościółek i restauracja a widoki z góry są jeszcze bardziej rozległe niż z Akropolu. Wracając przejechaliśmy obok parlamentu i stadionu. Wyjeżdżając z miasta kierowaliśmy się na południe tak aby przejechać piękną widokowo trasą nr. 91 na półwysep Sunion. Właśnie na końcu półwyspu znajduje się świątynia Posejdona. Chcieliśmy ją zwiedzić ale stwierdziliśmy że mamy camping tylko 4 km dalej więc po rozbiciu namiotów wrócimy tu wieczorem. Okazało się jednak że na campingu było mało miejsca i trzeba było poszukać innego ale następny udało nam się znaleźć dopiero 60 km dalej więc już na półwysep Sunion nie wróciliśmy. Camping Kokkino Limaki położony jest w sosnowym lesie nad klifem i jest na nim fajna restauracja z widokiem na zatokę oraz dużo miejsca pod namioty. Na plażę schodzi się po schodach. Jedyną wadą tego miejsca jest to że słońce zachodzi wcześniej i na plaży po południu mamy cień. Chcieliśmy tu spędzić jedną noc.


Opłaty: autostrada do Aten - 1,8 € + 2,10 € = 3,9 € = 16 zł, parking Ateny - 6 € = 25 zł (od 9 - 14), wstęp na Akropol - 30 € = 127 zł od osoby (na 7 zabytków), camping Kokkino Limanaki - 23 € = 97 zł od rodziny.



14 dzień - 29 lipca 2017 roku
Zwiedzanie doliny Tempe i przejazd w rejon Olimpu.


TRASA: Rafina - Thiva - Lamia (A1) - Larisa (A1) - Evangelismod - Tempe - Leptokaria - Plaka


Wyjazd o godz: 7:55.  Dojazd na godz: 14:10.  Odległość: 437 km.

W tym dniu planowaliśmy przejechać autostradami w stronę północnej Grecji. Droga bardzo dobra ale co chwilę mamy bramki autostradowe. Po drodze mijamy piękną dolinę Tempe którą chcieliśmy zobaczyć z bliska a nie tylko zza okien samochodu. Najlepiej zjechać z autostrady zjazdem na Evangelismod i kilka kilometrów dalej zatrzymać się na przydrożnym parkingu. Następnie przechodzimy tunelem pod drogą i mostkiem nad rzekę i trafiamy do ulubionego Greckiego sanktuarium Agia Paraskewi. To maleńki kościół położony w lesie pod skałą. Wnętrze zdobią piękne malowidła i ikona przedstawiająca świętą. Obok sanktuarium znajduje się grota ze źródełkiem ale wejście jest niskie więc trzeba wejść na kucająco. Przy podziemnym przejściu drogowym nie brakuje straganów z pamiątkami i pięknymi ikonami w dobrej cenie. Miejsce ładne i niewiele tracimy czasu zwiedzając go. Po powrocie na parking pojechaliśmy w rejon Olimpu a na nocleg wybraliśmy camping w miejscowości Plaka. Ten rejon Grecji zwany jest Riwierą Olimpijską. Jest tu dużo hoteli i campingów ale wadą tego miejsca jest to że mamy dużo turystów. Camping Olympus Beach ładny z restauracją i sklepem ale plaża bardzo wąska i zatłoczona. W pobliżu jest kilka innych campingów. Planowaliśmy w tym miejscu spędzić 2 noce.


Opłaty
: cała autostrada do doliny Tempe - 2,8 € + 3,25 € + 3,80 € + 3,80 € + 1,75 € + 1,85 € + 3,40 € + 3,90 € +
2,5 € = 27,05 € = 115 zł, camping Olympus Beach - 39 € = 166 zł od rodziny.


15 dzień - 30 lipca 2017 roku
Zwiedzanie Litochoro oraz klasztorów w rejonie Olimpu.


TRASA: Plaka - Litochoro - Pironia - Litochoro - Plaka


Wyjazd o godz: 9:00.  Powrót na godz: 13:00.  Odległość: 52 km.
Tego dnia naszej wycieczki w zasadzie miało nie być więc nie mieliśmy planów co robić. Postanowiliśmy podobnie jak w 2004 roku podziwiać góry. W tym celu wybraliśmy się na zwiedzanie klasztorów pod Olimpem. Najpierw pojechaliśmy w stronę Pironii gdzie znajduje się stary klasztor Dionisosa. Ostatnio jak tu byliśmy był niemal zupełnie zniszczony. Teraz w większości został odbudowany. Od klasztoru prowadzi ścieżka do wąwozu Enipeas i ciekawej jaskini "Holy Cave" z małą kapliczką. Tam i z powrotem idzie się około 40 minut a szlak jest łatwy. Następnie zjechaliśmy niżej do nowego klasztoru Dionisosa który wcześniej mijaliśmy. Tu już można zauważyć że jest więcej turystów. Również duże wrażenie robi kościół i małe muzeum. Wracając zatrzymaliśmy się w miejscowości Litochoro która jest bazą wypadową w pasmo Olimpu. Znajduje się tam mały ryneczek, kościół i dużo sklepów. Po powrocie na camping popołudniowe plażowanie, a wieczorem wspólna kolacja w nadmorskiej restauracji.


Opłaty
:
camping Olympus Beach - 39 € = 166 zł od rodziny.



16 dzień - 31 lipca 2017 roku
Pierwszy dzień drogi powrotnej do domu.


TRASA: Plaka - Katerini - Gevgelija - Kumanovo (A1) - Vranje - Niś - Belgrad - Nowy Sad - Szeged


Wyjazd o godz: 7:50 (czasu greckiego).  Dojazd na godz: 19:40.  Odległość: 909 km.

Tego dnia zaplanowaliśmy przejazd na Węgry. To dosyć długa trasa i aż 3 granice przed nami. Najważniejsze że przekraczając granicę macedońską zyskujemy 1 h czasu. Na granicy kilkuminutowa kolejka. Podobnie na granicy z Serbią, natomiast na granicy Węgierskiej staliśmy około 1,5 h. Dobrze że nie 6 h tak jak przy wjeździe ale i taka kolejka jest trochę denerwująca. Nocleg zaplanowaliśmy zaraz za granicą w węgierskiej miejscowości Szeged na tym samym campingu co w 2015 roku. Camping fajny z basenem i dużą ilością atrakcji, ale była już późna pora i niestety nie dało się z nich skorzystać. Po krótkim spacerze poszliśmy spać.


Opłaty
: autostrady Greckie 2,1 € + 1,2 €, autostrady Macedonia - 3 x 1,5 €, Autostrady Serbia - 0,5 € + 1,5 € +
6,5 € + 2,5 €, razem za wszystkie autostrady tego dnia - 18,8 € = 80 zł, camping Szegedi Furdok - 23 € = 98 zł od rodziny.



17 dzień - 1 sierpnia 2017 roku
Drugi dzień drogi powrotnej do domu


TRASA: Szeged - Budapeszt - Sahy - Bańska Bystrzyca - Dolny Kubin - Chyżne - Rabka - Pcim


Wyjazd o godz: 7:30.  Dojazd na godz: 15:15.  Odległość: 528 km.

Przez całą drogę jechało nam się dobrze. Ruch nieco utrudniały ciężarówki ale najważniejsze że nie było przed nami tych strasznych granic. W Spytkowicach zjedliśmy Pizze a następnie dojechaliśmy do domu bardzo zadowoleni z wycieczki.


Opłaty
: winiety Węgierska i Słowacka kupione wcześniej jako miesięczne.



PODSUMOWANIE WYCIECZKI

Czas trwania wycieczki - 17 dni
Cała trasa - 5588 km
Całkowity koszt wycieczki (4 osoby) - 1600
= 6800 .
Koszt na jedną osobę - 400
= 1700.
Kurs Euro - 4,25 zł

Paliwo Grecja - 1,5 € = 6,5 zł

Paliwo Polska - 4,5 zł


Grecja zawsze robiła na nas duże wrażenie. Mimo że wycieczka do Grecji z 2004 roku bardzo nam się podobała mieliśmy mały niedosyt i później trochę żałowaliśmy że połączyliśmy ją ze zwiedzanie Włoch. Tym razem skupiliśmy się tylko na tym kraju chcąc zwiedzić wszystko co będzie możliwe. Muszę przyznać że udało się to zrobić w 100 %. Wszystkie miejsca oraz zabytki bardzo nam się podobały. Jedynie wyspa Zakintos oprócz Zatoki Wraku mniej nam się podobała. Wspaniały jest półwysep Peloponez gdzie na campingach jest zdecydowanie mniej turystów a dużo plaż jest pustych. Cenowo w Grecji dużo kosztuje paliwo. Trzeba było zapłacić za 1 l benzyny 95 oktanowej około 6,5 zł (w Polsce 4,50 zł). Dużym plusem jest to że oprócz ścisłego centrum Aten nigdzie nie płacimy za parkingi. Ceny za wstępy są podobne do tych z Europy Zachodniej. W większości miejsc można płacić kartą płatniczą. Campingi są tanie i średnio płaciliśmy 25 € od rodziny więc to jest dobra cena zważywszy na to że większość z nich była pusta. Ludzie są bardzo mili i często umieją kilka słów po Polsku. Absolutnie nigdzie nie spotkaliśmy uchodźców a tak wiele osób nas przed nimi ostrzegało. Wydawało nam się że plan wycieczki będzie napięty a tak naprawdę mieliśmy wystarczająco dużo czasu na odpoczynek. Grecja bardzo nam się podobała i wycieczkę uważamy za bardzo udaną. Czy kiedyś jeszcze w te rejony wrócimy ? Pewnie tak ale tak dużo już zobaczyliśmy Grecji że trudno będzie znaleźć jakąś fajną atrakcję turystyczną w tym kraju.


Opracowanie i tekst : Marek Jasiewicz
Zdjęcia: Marek Jasiewicz ( Nikon D5300 )
Dostępny jest film w wersji Full HD

Dostepny jest też film z wyprawy na Youtuble tutaj

Podobne wycieczki :

3 komentarze
Średnia ocena: 135.0/5
Marzena
2018-06-13 18:31:12
Przepiękna wycieczka i cudowne zdjęcia. Zwiedziliście kilka miejsc których wiele turystów nie widziało. Mam tu na myśli: wąwóz Vikos, wodospady Edessa, jaskinie, klasztor Łukasza i Mega Spileo czy Zatokę Wraku. Świetne opisy na stronie, tak dokładne. Czekamy na Wasze kolejne wyprawy. Pozdrawiam !
Kacper
2018-05-23 19:52:20
Witajcie. Bardzo fajnie podróżujecie... w sumie bardzo podobnie do nas. My jeździmy na Bałkany od lat i głównie śpimy na dziko w namiocie lub samochodzie. W Albanii byliśmy pierwszy raz w 2011r. W tym roku Bośnia, Albania I Grecja.. Pozdrawiam i życzę udanych wyjazdów.
Adam
2018-05-13 19:28:27
Rewelacyjna wycieczka i tyle fajnych miejsc widzieliście. To nie to co wycieczka z biura podróży. Gratuluję i tak dalej trzymać.
Copyright 2011 - 2024
Podróżnicy z Pcimia
Copyright 2011 - 2024
Podróżnicy z Pcimia
Wykonanie strony : Marek Jasiewicz
All rights reserved
Wróć do spisu treści