2009 - Turcja - Nasze podróże - Podróżnicy z Pcimia

Przejdź do treści

NASZE PODRÓŻE
2009  - TURCJA

< 15 dni - 6683 km - 13 miejsc zwiedzonych >


Zazwyczaj wycieczki zagraniczne planujemy z dużym wyprzedzeniem. Będąc na wycieczce w Maroku rok wcześniej wiedzieliśmy że na przyszły rok pojedziemy zwiedzać Turcję. Początkowo planowaliśmy połączyć ją ze zwiedzaniem Syrii i Jordanii ale po zakupie przewodnika stwierdziliśmy że to zbyt długa trasa. Turcja jest krajem ponad dwa razy większym od Polski i jest tam dużo ciekawych zabytków. Chcąc je zwiedzić w miarę dokładnie potrzeba dużo czasu. Ucieszyła nas bardzo wiadomość że nasi kuzyni kupili sobie nowy samochód i postanowili dołączyć do naszej grupy. Z nowych wynalazków które zabierzemy na wycieczkę to nawigacja, nowa kamera oraz nowy tym razem większy autobox. Po przeczytaniu przewodnika zaplanowaliśmy zwiedzanie Istambułu, Kapadocji, Pamukkale oraz powrót południowym wybrzeżem gdzie znajdują się setki ciekawych atrakcji turystycznych. Wycieczkę zaplanowaliśmy na początek wakacji.


Na wycieczkę pojechali :
1 samochód: Krystyna i Marek Jasiewicz, córka Paulinka (Pcim).
2 samochód: Barbara i Kazimierz Majka, córka Justyna i syn Mateusz
(Krzesławice).


Poglądowa mapa naszej wycieczki:

1 dzień - 28 czerwiec 2009 roku
Pierwsza część drogi dojazdowej do Turcji.


TRASA: Pcim - Chyżne - Dolny Kubin - Zvolen - Sahy - Budapeszt (E77) - Szeged (E75) - Novi Sad - Belgrad (E75) - Nisz (E75) - przed Pirot


Wyjazd o godz: 3:40.  Dojazd na godz: 20:30.  Odległość: 1029 km.
Odległość dzieląca Pcim i Istambuł jest nieco większa niż odległość z Pcimia do Paryża. W przypadku drogi do Paryża jedziemy cały czas autostradami i nie mamy po drodze granic. Jadąc do Turcji nie dość że mamy kilka granic to jeszcze drogi nie są zbyt dobre więc nie ma możliwości pokonania tej trasy w ciągu jednego dnia i dlatego trzeba ją podzielić na dwa odcinki. Wybraliśmy wariant przejazdu przez Słowację, Serbię i Bułgarię ze względu na możliwie najlepsze drogi. Na Słowackie i Węgierskie autostrady trzeba wykupić winietę. Zakupu można dokonać na przejściach granicznych lub stacjach benzynowych. Serbskie autostrady są płatne odcinkami i można płacić walutą euro lub kartą płatniczą. Przez całą drogę jechało nam się bardzo dobrze ale przez Słowację towarzyszył nam deszcz. Największy problem był na granicy Węgiersko - Serbskiej gdzie spędziliśmy w kolejce 2 godziny. Na nocleg zatrzymaliśmy się na leśnej polanie w Serbii tuż przed miejscowością Pirot. Rejon ten obfituje w bardzo ładne górskie krajobrazy.

Opłaty
: winieta Słowacja - 25 zł, winieta Węgry - 6
= 27 zł, autostrady w Serbii do Belgradu - 4 + 3 = 32 zł, autostrada od Belgradu do Nis - 8 = 37 zł.


2 dzień - 29 czerwca 2009 roku
Drugi dzień drogi dojazdowej do Turcji.


TRASA: przed Pirot - Sofia - Plodiv - Svilengrad - Dikaia (Grecja) - Edirne (Turcja) - Istambuł


Wyjazd o godz: 5:30.  Dojazd na godz: 20:00.  Odległość: 763 km.
Nocleg na dziko był bardzo fajny ale po przejechaniu około 7 km zauważyliśmy że zaraz przy drodze znajduje się camping o którym wcześniej nie wiedzieliśmy. Na granicy Serbsko - Bułgarskiej znowu bardzo duża kolejka i trzeba było stać 2,5 h. Przechodzi się kilka kontroli gdzie pokazujemy dokumenty samochodu, paszporty a nawet w jednej budce dają nam pendriva który w następnej oddajemy. W ostatniej budce sprzedają winietę na autostrady Bułgarskie za 6
. Te granice są straszne i zupełnie niepotrzebne. Po załatwieniu wszystkich formalności wjechaliśmy do Bułgarii. Wokół Sofii jest obwodnica ale kiepskiej jakości jak wszystkie drogi w Bułgarii. Jedynie za Sofią jest około 200 kilometrowy odcinek autostrady. Parę kilometrów przed Turecką granicą na stacji benzynowej dowiedzieliśmy się że na granicy Bułgarsko - Tureckiej też trzeba odstać w kolejce. Właściciel stacji doradził nam że lepiej wjechać do Grecji a potem przekroczyć granicę Turecką. Tak też zrobiliśmy i na granicy Bułgarsko - Greckiej było tylko parę samochodów. Granica Grecko - Turecka bardzo nas zaskoczyła ponieważ jedzie się korytarzem który jest ogrodzony siatką a co kawałek są posterunki policji. Po dojechaniu do posterunku kontrolnego najpierw trzeba iść do okienka w którym wykupujemy wizę za 15 od osoby. Na granicy nie było żadnej kolejki i udało nam się ją szybko przekroczyć a obawialiśmy się że będzie najgorsza. Trzeba pamiętać że zarówno w Grecji jak i w Turcji jest inny czas więc należy zegarki przesunąć o 1 godzinę do przodu. Dla nas to nie zbyt dobra informacja bo tracimy 1 h. Zaraz za miejscowością Edirne wjechaliśmy na płatną autostradę która biegnie w kierunku Istambułu. Przy wjeździe do pierwszych bramek pan z obsługi zaproponował nam zakup karty TCK na autostrady za 15 . Początkowo byliśmy nie ufni choć z propozycji skorzystaliśmy i jak się później okazało był to dobry pomysł bo karta starcza na wszystkie autostrady i mosty w Turcji a w dodatku jest bardzo wygodna w użyciu. Autostrady w Turcji są wspaniałe, w większości są trzy pasy a nawierzchnia jest pierwszej klasy. Około 100 km przed Istambułem znajduje się camping na którym mieliśmy nocować ale na mapie były zaznaczone jeszcze trzy campingi bardzo blisko Istambułu i tam chcieliśmy dojechać. Problem w tym że w żaden sposób nie mogliśmy ich znaleźć. Pytaliśmy ludzi ale niektórzy twierdzili że campingu nie ma, inni że jest za 5 km, więc gdy tam dojechaliśmy to nikt nawet o nim nie słyszał. Ostatecznie zmęczeni szukaniem noclegu noc spędziliśmy na parkingu przy morzu na obrzeżach Istambułu. W pobliżu znajdowały się toalety z których była możliwość bezpłatnego skorzystania.

Aktualizacja: od roku 2020 wizy do Turcji zostały zniesione.


Opłaty
: winieta Bułgaria - 6 = 27 zł, wiza Turecka - 15 = 69 zł od osoby, karta TCK na autostrady Tureckie 15 = 69 zł.


3 dzień - 30 czerwca 2009 roku
Zwiedzanie Istambułu i przejazd nad Morze Czarne.


TRASA: Istambuł - Istambuł centrum - Sile - Akcakese


Wyjazd o godz: 5:30.  Dojazd na godz: 15:30.  Odległość: 119 km.
Trzeci dzień naszej wycieczki chcieliśmy przeznaczyć na zwiedzanie Istambułu i powrót na ten sam camping. Jako że campingu nie udało nam się znaleźć a ten położony 100 km przed Istambułem nie był nam po drodze dlatego w ostatniej chwili musieliśmy plany zmienić i udać się na camping nad Morze Czarne, ale najpierw mieliśmy zwiedzać Istambuł. To bardzo duże miasto które liczy ponad 15 milionów mieszkańców i jako jedyne na świecie jest położone na dwóch kontynentach. Od naszego miejsca noclegowego do centrum było 16 km. Zaparkowaliśmy na małym parkingu prywatnym niedaleko centrum i udaliśmy się na zwiedzanie zabytków. Najpierw zwiedziliśmy Błękitny Meczet który z zewnątrz wygląda wspaniale. Aby wejść do środka trzeba się skromnie ubrać i ściągnąć buty. Wstęp jest bezpłatny a meczet jest otwarty od godz. 9:00. Wnętrze robi bardzo duże wrażenie. Po zwiedzeniu błękitnego meczetu który bardzo nam się spodobał zrobiliśmy sobie spacer po parku gdzie znajduje się piękna fontanna a następnie udaliśmy się na zwiedzanie Świątyni Mądrości Bożej zwanej Hagia Sofia. Tam już trzeba zapłacić za wstęp ale przyjmują tylko w Lirach Tureckich. Przelicznik 1 Lira = 2,08 zł. Oczywiście nie ma problemu z wymianą pieniędzy bo przed bramą siedzi Pan przy stoliku który wymieni nam pieniądze. Hagia Sofia jest bez wątpienia najsłynniejszym zabytkiem Istambułu. We wnętrzu możemy podziwiać wspaniałe mozaiki. Przepiękny widok na wnętrze kościoła mamy też z galerii. Jest to miejsce godne polecenia. Po zwiedzeniu świątyni udaliśmy się na pieszą wycieczkę po Istambule aby zwiedzić kolejną atrakcję tym razem wielki bazar. Jest to wielka hala na której znajduje się ogromną ilość butików z przeróżnymi rzeczami. Nie brakuje też restauracji z Kebabami które smakują wyśmienicie. Po zwiedzeniu bazaru wróciliśmy z powrotem pod Hagię Sofię i Błękitny Meczet mając w planach jeszcze zwiedzić Harem. Niestety był zamknięty i nie udało się go zwiedzić. Nie sposób w kilka godzin zwiedzić wszystko w tak dużym mieście ale przynajmniej widzieliśmy jego najważniejsze zabytki. Po powrocie na parking pojechaliśmy w stronę azjatyckiej części Istambułu. Oddziela je cieśnina Bosfor i malownicze mosty. Przejazd przez most jest płatny ale zapłaciliśmy naszą kartą TCK. Po podziwianiu cieśniny Bosfor udaliśmy się nieco na północ nad Morze Czarne do małej miejscowości Akcakese gdzie znajduje się bardzo fajny camping. Chcieliśmy spędzić na nim 2 noce.

Opłaty
: parking Istambuł - 7 Lir = 14 zł, wstęp Hagia Sofia - 20 Lir = 40 zł od osoby,
camping Akcakese - 50 Lir = 100 zł od rodziny.


GPS Camping Akcakese (Akcakese)   N 41 09'12.60"  E 29 43'59.90"

4 dzień - 1 lipiec 2009 roku
Pobyt na tym samym campingu.


TRASA: Akcakese


Odległość: 0 km.
Camping w miejscowości Akcakese położony jest nad brzegiem Morza Czarnego. Oprócz noclegu w namiotach możemy wynająć domki. Są na nim bardzo ładne toalety, piękny basen, siłownia, plac zabaw dla dzieci i leżaki na których możemy odpocząć. To bardzo piękny camping z ładną piaszczystą plażą. Oprócz nas pod namiotem nocował tylko jeden turysta z Niemiec który wracał do domu z wycieczki po Turcji i Iranie. Rano poszliśmy na spacer do miasteczka po chleb a popołudnie spędziliśmy nad morzem i na basenie. Miejsce to jest godne polecenia.

W 2024 roku kiedy jechaliśmy do Gruzji chcieliśmy się zatrzymać na tym campingu i niestety z żalem trzeba stwierdzić że jest zamknięty. W pobliżu jest kilka campingów ale niestety to już nie to.

Opłaty
: camping Akcakese - 50 Lir = 100 zł od rodziny.

GPS Camping Akcakese (Akcakese)   N 41 09'12.60"  E 29 43'59.90"

5 dzień - 2 lipiec 2009 roku
Zwiedzanie Ankary, słonego jeziora Tuz oraz przejazd do Kapadocji.


TRASA:  Akcakese - Agva - Kandira - Adapazari - Ankara (E80,E89) - Akasaray - Nevsehir - Goreme


Wyjazd o godz: 7:45.  Dojazd na godz: 20:00.  Odległość: 744 km.
Poranna trasa biegła bocznymi drogami bo w tej okolicy nie ma autostrad ale za to widoki były bardzo ładne. Następnie wjechaliśmy na autostradę biegnącą w stronę Ankary. Po drodze zwiedziliśmy stolicę Turcji Ankarę która nie jest zbyt atrakcyjna bo to nowe miasto a następnie udaliśmy się w stronę Kapadocji. Po drodze zatrzymaliśmy się nad słonym jeziorem Tuz. To bardzo duże jezioro ale co ciekawe jego głębokość wynosi w większości 0,5 m a najgłębsza to 5 m. Brzeg jeziora to tylko sól i to w dodatku w różnych barwach. Jest to drugie co do wielkości jezioro Turcji. Po krótkim odpoczynku nad jeziorem pojechaliśmy w stronę Kapadocji. Gdy zbliżaliśmy się do Goreme gdzie planowaliśmy nocleg widoki przerosły nasze oczekiwania. Rejon ten jest trochę podobny do Meteorów w Grecji ale powierzchniowo o wiele większy. Zatrzymaliśmy się na campingu Panorama zaraz przy wjeździe do Goreme. To chyba najlepsze miejsce w okolicy. Zostaliśmy przywitani bardzo miło przez Ahmeda, młodego właściciela campingu a z miejsca w którym rozbiliśmy namioty mieliśmy przepiękne widoki na okolice. Wieczorem podziwialiśmy oświetlone miasto a potem bardzo długo rozmawialiśmy z właścicielem campingu w jego restauracji. Po prostu cudowne miejsce na odpoczynek.

Opłaty
: camping Panorama - 40 Lir = 80 zł od rodziny.


GPS Camping Panorama (Goreme)   N 38 38'49.00"  E 34 49'18.00"

7 dzień - 4 lipiec 2009 roku

Zwiedzanie Goreme, podziemnego miasta Kaymakli i okolic.


TRASA: Goreme - Nevsehir - Kaymakli - Goreme - Urgup - Goreme


Odległość: 105 km.
Rano obudził nas widok dużej ilości latających balonów z turystami. Z takiej formy turystyki można tu skorzystać. Po śniadaniu wybraliśmy się na zwiedzanie Goreme. Najpierw poszliśmy pieszo do centrum miasteczka a następnie zwiedziliśmy muzeum na wolnym powietrzu. W muzeum znajduje się dużo ładnych kościołów i ciekawych formacji skalnych. Miejsce bardzo ładne jak i całe miasteczko. Po powrocie na nasz camping pojechaliśmy do miejscowości Kaymakli aby zwiedzić podziemne miasto. Takich miast w Kapadocji jest ponad 30 ale my wybraliśmy jedno z największych. W podziemiach jest bardzo dużo pomieszczeń ale w zasadzie nic więcej już tam nie zostało. Mimo tego warto takie miejsce zobaczyć. Po zwiedzeniu podziemnego miasta pojechaliśmy w stronę campingu. Około 5 km przed nim zatrzymaliśmy się w małym miasteczku zaraz przy drodze do Goreme. Są tam piękne formacje skalne a w skałach do dziś mieszkają ludzie. Spacerując pomiędzy nimi zostaliśmy zaproszeni do jednego z domów i mogliśmy zobaczyć jak tam obecnie mieszkają. Właściciel oprowadził nas po pokojach a na koniec wypiliśmy u niego herbatkę. Pokazał nam nawet książkę o Polsce którą dostał od swojego przyjaciela z Ukrainy co nas bardzo zaskoczyło. Zwiedzanie jest bezpłatne ale trzeba kupić herbatę lub pamiątkę. Wizyta bardzo nam się podobała i długo ją wspominaliśmy. Kupiliśmy u niego książkę o Kapadocji w języku polskim za 5
. Następnie udaliśmy się na camping aby zjeść obiad. Po południu wybraliśmy się na wycieczkę objazdową po okolicach gdzie krajobrazy są jak z bajki. Zatrzymaliśmy się na chwilę w miastaczku Urgup. Na całej trasie jest dużo ciekawych formacji skalnych. Po powrocie na camping spędziliśmy wolne chwile na basenie. Wieczorem mieliśmy możliwość podziwiania tureckiego wesela które odbywało się poniżej naszego campingu. Kapadocja bez wątpienia jest numerem jeden tej wycieczki i zapamiętamy ją na zawsze.

Opłaty:
muzeum Goreme - 15 Lir = 30 zł od osoby, podziemne miasto Kaymakli - 15 Lir = 30 zł od osoby,
parking podziemne miasto - 2 Liry = 4 zł, camping Panorama  - 40 Lir = 80 zł od rodziny.


GPS Camping Panorama (Goreme)   N 38 38'49.00"  E 34 49'18.00"

8 dzień - 5 lipiec 2009 roku
Zwiedzanie wąwozu Ihlara i przejazd nad morze.


TRASA: Goreme - Nevsehir - Ihlara - Ciftlik - Golcuk - Nigde - Pozanti - Mersin (0-51) - Silifke - Tasucu


Wyjazd o godz: 7:50.  Dojazd na godz: 17:30.  Odległość: 497 km.
Rano pojechaliśmy zwiedzać wąwóz Ihlara. Jak pisze przewodnik najlepiej go zwiedzić przed wizytą w Kapadocji bo wąwóz jest jakby wstępem do zwiedzania tego rejonu. Zarówno parking jak i wstęp do wąwozu są płatne. Wąwóz jest przepiękny i znajduje się w nim kilka kościołów wykutych w skale. Nie sposób go zwiedzić w całości bo ma 12 km długości i trzeba by poświęcić na to cały dzień. Zwiedziliśmy około 2 km najciekawsze z całego wąwozu bo tylko takim czasem dysponowaliśmy. Następnie udaliśmy się bocznymi drogami a później autostradą w stronę Morza Marmara. Trasa ta jest przepiękna widokowo a autostrady są poprowadzone przez góry i doliny z dużą ilością tuneli. Camping znaleźliśmy nad samym morzem a wieczór spędziliśmy na plaży.

Opłaty
: parking przy wąwozie Ihlara - 2 Liry = 4 zł, wstęp do wąwozu Ihlara - 5 Lir = 10 zł od osoby,
camping Akcakil - 30 Lir = 60 zł od rodziny.


GPS Camping Akcakil (Tasucu)   N 36 17'51.00"  E 33 50'51.00"


9 dzień - 6 lipiec 2009 roku
Dojazd i zwiedzanie miasta Side.


TRASA: Tasucu - Anamur - Alanya - Manavgat - Side


Wyjazd o godz: 7:50.  Dojazd na godz: 14:30.  Odległość: 316 km.
Po spakowaniu bagaży udaliśmy się południowym wybrzeżem morza Marmara w stronę małej nadmorskiej miejscowości Side. Cała trasa jest bardzo ładna widokowo ale drogi są kręte i trudno coś przyspieszyć. Po drodze można zobaczyć dużo pól na których uprawiają banany. Camping w Side na którym się zatrzymaliśmy może nie zbyt zachwycający ale miejscowość jest bardzo ładna. Po krótkiej kąpieli na ładnej piaszczystej plaży poszliśmy na zwiedzanie starożytnego miasta. W centrum znajduje się amfiteatr z II w.n.e natomiast nad morzem stoi pięć wysokich kolumn które są pozostałością po świątyni Apolla. Jest też przepiękny port w którym nawet słyszeliśmy głosy polskich turystów. Nie brakuje też nastrojowych nadmorskich restauracji. Miasteczko to zrobiło na nas bardzo pozytywne wrażenie.

Opłaty:
camping Side - 20 Lir = 40 zł od rodziny.


10 dzień - 7 lipiec 2009 roku
Zwiedzanie miasta Antalya oraz Pamukkale.


TRASA: Side - Antalya - Denizli - Pamukkale


Wyjazd o godz: 8:00.  Dojazd na godz: 14:20.  Odległość: 324 km.
W drodze do Pamukkale zatrzymaliśmy się na zwiedzanie miasta Antalya. Jest ono dosyć dobrze znane ponieważ przylatuje tam dużo wycieczek z Polski. Jednak to nowoczesne miasto nie jest zbyt atrakcyjne i oprócz nadmorskiego deptaka, bazaru i dosyć ciekawej fontanny nic tam ciekawego nie ma do zwiedzania. Po opuszczeniu miasta udaliśmy się w stronę miejscowości Pamukkale. Miejsce to jest znane dzięki wspaniałym wapiennym basenom. Na camping dojechaliśmy na godz.14:20 i zaraz po posiłku poszliśmy na zwiedzanie tarasów które znajdują się 5 minut drogi od campingu. Wstęp kosztuje po 20 Lir = 40 zł od osoby. Po wapiennych tarasach trzeba poruszać się na bosaka a na buty dobrze jest zabrać reklamówkę. Temperatura wody wynosi od 30 do 55 stopni a w basenach można się kąpać. Na wzgórzu znajduje się starożytne miasto Hieropolis z ładnych amfiteatrem z którego są wspaniałe widoki na okolice. To bardzo piękne i godne polecenia miejsce. Po zwiedzeniu wszystkiego co możliwe wróciliśmy na camping. Camping jest położony w ogrodzie w którym znajduje się basen i restauracja. Nikt oprócz nas tam nie nocował a warunki były bardzo dobre nie wspominając o widokach na całe Pamukkale. Wieczorem kąpaliśmy się w basenie.

Opłaty
: parking Antalya - 5 Lir = 10 zł, wstęp Pamukkale + starożytne miasto - 20 Lir = 40 zł od osoby,
camping Seyir - 30 Lir = 60 zł od rodziny.


GPS Camping Seyir (Pamukkale)   N 37 55'13.00"  E 29 07'02.00"

11 dzień - 8 lipiec 2009 roku
Zwiedzanie miasta Efez oraz domu Matki Boskiej.


TRASA: Pamukkale - Denizli - Nazilli - Aydin - Selcuk - Efez - Kusadasi - Bayraklidede


Wyjazd o godz: 7:50.  Dojazd na godz: 14:45.  Odległość: 258 km.
Efez jak pisze przewodnik to najwspanialsze starożytne miasto Turcji. Już na parkingu widać po ilości turystów jak wielkie zainteresowanie jest tym miejscem. Wstęp oczywiście jest płatny. Po wejściu niemal od razu Efez nam się nie spodobał. Najpierw zwiedzaliśmy amfiteatr który w dodatku remontują i jest otoczony dźwigami. Jest on mniej atrakcyjny niż ten w Side czy Pamukkale. Nawet trochę żałowaliśmy że skusiliśmy się na zwiedzanie Efezu ale humory nam się poprawiły kiedy zobaczyliśmy jego dalszą część. Pięknie zachowane kolumny biblioteki już nam się podobały. Zwiedzanie jednak utrudniały bardzo wysokie temperatury powyżej 40 stopni a cienia było niewiele. Po zwiedzeniu Efezu pojechaliśmy zobaczyć w centrum miasta ruiny bazyliki św. Jana a następnie udaliśmy się do domu w którym ponoć mieszkała Matka Boska. Mały dom z kamienia położony w górach bardzo nam się podobał. Tablice opisujące historię tego miejsca były napisane także w języku polskim. Po zwiedzeniu domu Matki Boskiej pojechaliśmy w stronę morza aby zatrzymać się na campingu za miejscowością Kusadasi. Sanitariaty na campingu nie były najlepsze ale bliskość morza nam to wszystko wynagrodziła. Na campingu oprócz nas były jeszcze 3 namioty. Popołudnie spędziliśmy nad morzem.

Opłaty
: wstęp na ruiny Efezu - 20 Lir = 40 zł od osoby, dom Matki Boskiej + parking - 11 Lir = 22 zł od osoby,
camping Bayraklidede - 25 Lir = 50 zł od rodziny.


12 dzień - 9 lipiec 2009 roku
Przeprawa promem do europejskiej części Turcji.


TRASA: Bayraklidede - Selcuk - Izmir - Bergama - Edremit - Canakkale - Prom do Eceabat - Kabaltepe


Wyjazd o godz: 8:45.  Dojazd na godz: 17:30.  Odległość: 439 km.
Rano pojechaliśmy zwiedzać Troję która nie ma dużo do zaoferowania i nie warta jest zwiedzania. Następnie planowaliśmy pojechać do europejskiej części Turcji. Aby się tam dostać trzeba przepłynąć promem na drugą stronę zatoki lub pojechać dookoła drogą lądową przez Istambuł ale trzeba by nadłożyć ponad 600 km. Po dotarciu do miejscowości Canakkale wykupiliśmy bilety na prom. Za samochód i pasażerów cena wynosi 22,5 Lira = 45 zł. To bardzo niska cena a kolejki nie było. Płynie się około 1 godzinę. Po dotarciu na drugi brzeg pojechaliśmy szukać miejsca na nocleg. Znaleźliśmy camping położony w sosnowym lesie nad morzem gdzie chcieliśmy spędzić 2 noce. Bardzo nas zaskoczyło to że camping jest tak duży i bardzo przepełniony. Przyzwyczailiśmy się do niemal pustych campingów a tu tyle ludzi. Dużym plusem jest bardzo niska cena i fajna plaża.

Opłaty:
prom - 22,5 Lira = 45 zł od rodziny, camping Kabaltepe - 12 Lir = 24 zł od rodziny.

GPS Camping Kabaltepe (Kabaltepe)   N 40 11'47.70"  E 26 16'27.90"

13 dzień - 10 lipiec 2009 roku
Pobyt na tym samym campingu.


TRASA: Brak trasy

Odległość: 0 km.
Cały dzień leniuchowaliśmy na plaży. Camping dosyć fajny z czystymi sanitariami. Znajdował się na nim też mały supermarket a miejsca pod namioty były zacienione. Morze bardzo fajne z ciepłą wodą i piaszczystą plażą ale ludzi na plaży było dosyć dużo. Jedyny minus to taki że w okolicy nie ma żadnego miasteczka ani żadnej atrakcji turystycznej.

Opłaty
: camping Kabaltepe - 12 Lir = 24 zł od rodziny.


GPS Camping Kabaltepe (Kabaltepe)   N 40 11'47.70"  E 26 16'27.90"

14 dzień - 11 lipiec 2009 roku
Pierwszy dzień drogi powrotnej do domu.


TRASA: Kabaltepe - Kesan - Feres (Grecja) - Lavara - Thourio - Svilengrad (Bułgaria) - Plovdiv - Sofia - Pirot (Serbia) - Nisz - za Belgradem   


Wyjazd o godz: 7:00.  Dojazd na godz: 20:30.  Odległość: 1035 km.
Drogę powrotną do domu zaplanowaliśmy podobną trasą jak tą którą przyjechaliśmy do Turcji. Granice Grecką przekroczyliśmy bez większej kolejki. Również nie było problemu na granicy Bułgarskiej. W okolicy Sofii padał deszcz ale udało nam się całą Bułgarię przejechać bez problemu. Co ciekawe na granicy Serbskiej nie było zbyt dużej kolejki. Kilka kilometrów za Belgradem w Serbii zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej na nocleg.

Opłaty
: winieta Bułgaria - 5
= 23 zł, autostrada Serbia - 8 + 3 = 11 € = 50 zł.


15 dzień - 12 lipiec 2009 roku

Drugi dzień drogi powrotnej do domu.


TRASA: Belgrad - Novi Sad - Subotica - Szeget (H) - Budapeszt - Vac - Zvolen (CS) - Dolny Kubin - Chyżne - Rabka - Pcim   


Wyjazd o godz: 6:00.  Dojazd na godz: 16:30.  Odległość: 672 km.
Trasa powrotna bez problemów. Jechało nam się bardzo dobrze a do przejechania nie mieliśmy zbyt dużo kilometrów. Na granicy Serbsko - Węgierskiej nie było kolejek.

Opłaty
: autostrada Serbia - 4
= 18 zł, winieta Węgry - 9 = 41 zł, winieta Słowacja - 4,9 = 22 zł.



PODSUMOWANIE WYCIECZKI


Czas trwania wycieczki - 15 dni.
Cała trasa - 6 683 km.
Całkowity koszt wycieczki (3 osoby) - 1041
= 4790 zł.
Koszt na jedną osobę - 340
= 1566 zł.
Kurs euro - 4,60 zł.
Kurs liry -  2,08  zł.


Już od dawna marzyliśmy o wycieczce do Turcji. Jest to kraj bardzo duży z ogromną ilością zabytków. Początkowo wydawało nam się że będzie bardzo podobny do Maroka bo to podobna kultura ale trochę się na tym zawiedliśmy. Turcja jak stwierdziłem jest bardziej europejska niż Polska. Infrastruktura jest na bardzo wysokim poziomie. Autostrady nie są wcale gorsze niż te w Niemczech a czasami wydaje się że są nawet lepsze. Turystyka jest bardzo rozwinięta a do zwiedzania jest naprawdę bardzo dużo ciekawych zabytków. Kobiety tureckie ubrane są jak te w Europie Zachodniej i tylko czasami można spotkać je w ich narodowych strojach. Na wioskach widać że jest większa bieda niż w mieście ale przecież to zrozumiałe. Co ciekawe budownictwa w dużych miastach są przepiękne i bardzo nowoczesne. Przed zaplanowaniem wycieczki przeczytaliśmy w przewodniku że campingi w Turcji są wręcz okropne i nie opłaca się na nich nocować. Słowa te jednak były mocno przesadzone, chociaż wiadomo że nie można się tam spodziewać campingów na poziomie Francji czy Chorwacji. Jednak dla nas były w zupełności wystarczające i do szczęścia nic nam nie brakowało. Ceny w Turcji nie są zbyt wysokie chociaż chyba największym problemem jest cena paliwa gdzie za litr bezołowiowej 95 oktanowej płacimy ponad 6 zł a cena w Polsce wynosiła wtedy 4,30 zł. Karta płatnicza też się przydaje i możemy nią płacić na wszystkich stacjach benzynowych jak i w większości sklepów. Również przyjmują walutę euro chociaż nie wszędzie ale za to nie ma problemu z wymianą euro na liry. Zdecydowanie najpiękniejszym rejonem Turcji jest Kapadocja. Na drugim miejscu można postawić Istambuł, Pamukkale czy ruiny starożytnych miast. Z porozumiewaniem się nie ma większego problemu bo język angielski jest tu dobrze znany. Największym problemem dotarcia do Turcji są granice na których tracimy sporo czasu. Na pewno kiedyś znikną a autostrady będą jeszcze lepsze i dotarcie w ten rejon będzie znacznie łatwiejsze. Bardzo dużo znajomych pytało mnie która wycieczka była lepsza, czy ta do Maroka czy do Turcji. Trzeba przyznać że oba kraje są fantastyczne ale większość przemawia za Marokiem. To kraj bardziej orientalny a krajobrazy pustynne są niesamowite. Również miasta są bardzo stare a ludzie ubrani w stroje Arabskie robią niesamowite wrażenie. Jak ktoś zauważył jest to przecież Afryka. Na samym początku zastanawiałem się czy nie połączyć Turcji ze zwiedzaniem Syrii czy Jordanii ale wydawało nam się że to za długa trasa i nie udało by się zwiedzić wszystkiego w Turcji. Myślę że pomysł nie byłby taki zły i na pewno by się udało ale może następnym razem. Wycieczkę do Turcji zaliczamy do bardzo udanych wypraw.


Opracowanie i tekst : Marek Jasiewicz
Zdjęcia : Marek Jasiewicz ( Nikon D60 )
Zdjęcia : Paulina Jasiewicz ( Nikon P550 )
Zdjęcia : Kazimierz Majka ( Nikon S4 )

Podobne wycieczki :
2024 - Gruzja, Armenia

2 komentarze
Średnia ocena: 125.0/5
Jolanta
2019-04-07 12:21:26
Zawsze nam się marzyło aby jechać do Turcji samochodem ale jakoś nie mamy odwagi. Gratulujemy Wam tego wspaniałego wyjazdu. Nie tylko morze ale piękny Istambuł, Kapadocja, Pamukkale czy Efez. Naprawdę świetna wycieczka. Jesteście The Best !!!
Jurek
2019-01-29 09:10:55
Turcja to piękny kraj. Tak dużo zobaczyliście. Mnie najbardziej podoba się Kapadocja.
Copyright 2011 - 2024
Podróżnicy z Pcimia
Copyright 2011 - 2024
Podróżnicy z Pcimia
Wykonanie strony : Marek Jasiewicz
All rights reserved
Wróć do spisu treści