2011 - Chorwacja, Czarnogóra - Nasze podróże - Podróżnicy z Pcimia

Przejdź do treści

NASZE PODRÓŻE
2011  -  CHORWACJA, CZARNOGÓRA

< 14 dni - 3376 km - 13 miejsc zwiedzonych >


W roku 2011 obchodzimy dziesięcio lecie naszych podróży. W tym okresie zaliczyliśmy 12 wycieczek. Na wszystkich wycieczkach łącznie zrobiliśmy około 64 tysiące kilometrów a w podróży spędziliśmy 164 dni nie licząc tej wycieczki. W sumie dotychczas zwiedziliśmy 30 krajów w tym jeden w Afryce i jeden w Azji. Najkrótsza wyprawa miała długość około 3 tys. km a najdłuższa ponad 11 tys. km. Był to niesamowity i niezapomniany czas a wycieczki bardzo dużo nas nauczyły i zmieniły nasze życie. Pozwoliły nam lepiej zrozumieć świat i zupełnie inaczej niż dotychczas patrzeć na ludzi. Długo zastanawialiśmy się gdzie pojedziemy na wycieczkę w tym jubileuszowym roku. Wpadł nam do głowy pomysł aby tym razem zachęcić do pojechania również znajomych. Początkowo wydawało się że pojedziemy nawet pięcioma samochodami ale czym bliżej wakacji załoga się uszczupliła. Ostatecznie wyjazd zaplanowaliśmy w trzy samochody. Jeżeli zabieramy kogoś po raz pierwszy na wycieczkę warto aby nie była to zbyt długa trasa i ważne aby były to fajne i niezapomniane miejsca. Wpadliśmy na pomysł zorganizowania wycieczki do Chorwacji i Czarnogóry. Chociaż te kraje już zwiedzaliśmy to warto je pokazać innym a przy okazji zwiedzić miejsca których jeszcze nie widzieliśmy. Plany były takie aby zatrzymać się po 4 dni w dwóch miejscach na Chorwacji i w jednym miejscu w Czarnogórze a resztę czasu przeznaczyć na dojazd i powrót. Przygotowań do wycieczki nie było zbyt dużo bo nasza znajomość tych krajów jest dosyć duża.
Wycieczkę zaplanowaliśmy na drugą połowę Sierpnia.



Na wycieczkę pojechali :
1 samochód: Krystyna, Marek i Paulina Jasiewicz (Pcim).
2 samochód: Barbara, Kazimierz, Justyna i Mateusz Majka
(Krzesławice).

3 samochód: Monika, Jan, Łukasz i Krzysztof Kasprzyccy (Brzączowice).

Poglądowa mapa naszej wycieczki:

1 dzień - 14 sierpnia 2011 roku
Dojazd w rejon Plitwickich Jezior.


TRASA: Pcim - Rabka - Chyżne - Dolny Kubin - Bańska Bystrzyca - Zvolen - Sahy - Budapeszt (E77) - Balaton (E71) - Letenye - Zagrzeb (E71) - Karlovac (E71) - Catrnja (Plitwieckie Jeziora) (E71).


Wyjazd o godz: 3:35.  Dojazd na godz: 16:10.  Odległość: 832 km.
Na ten dzień czekaliśmy bardzo długo bo to kolejna nasza wyprawa. Początkowy odcinek trasy biegnie przez Słowację drogami zwykłymi i ekspresowymi na które trzeba wykupić winietę, chyba że ominiemy 12 kilometrowy odcinek w
Bańskiej Bystrzycy bo w tym kierunku tylko on jest płatny. Obecnie już nie ma winiet 4 dniowych tylko mamy 10-cio dniowe, miesięczne i roczne. Wykupiliśmy miesięczną ponieważ wychodzi na to samo co by kupić dwie dziesięciodniowe a wracając nie musimy jej szukać. Drugi odcinek od Budapesztu do granicy Chorwackiej to już znacznie lepsza droga bo to autostrada. Za autostrady chorwackie płacimy za przejechany odcinek drogi na bramkach i można płacić kunami, euro lub kartą. Cała trasa bardzo fajna i jechało nam się dobrze a pogoda przez całą drogę nam dopisywała. Na campingu Korana położonym w północnej Chorwacji byliśmy po godz.16 i mieliśmy dużo czasu aby się rozbić i zapoznać z atrakcjami tego miejsca. Camping znajduje się około 9 km przed parkiem Plitwickich Jezior. Jest też drugi nieco mniej zatłoczony camping 16 km za Plitwickimi Jeziorami którego dane podaję w dziale GPS Miejsca. Już wtedy bardzo zaskoczyła nas temperatura wieczorną porą w granicach 30 stopni.


Opłaty:
winieta Słowacja - 64 zł (miesięczna), winieta Węgry - 8
= 33 zł (4 dniowa), autostrady chorwackie - 36 kn + 16 kn = 52 kn = 29 zł, camping Korana - 253 kn = 145 zł od rodziny.


GPS Camping Korana (Catrnja)   N 44 57'02.20" E 15 38'27.60"


2 dzień - 15 sierpnia 2011 roku
Zwiedzanie Plitwickich Jezior i przejazd nad morze.


TRASA: Catrnja - Plitwieckie Jeziora - Knin (E71) - Drnis - Sibenik - Grebastica  

Wyjazd o godz: 7:20.  Dojazd na godz: 16:30.  Odległość: 230 km.
Plitwickie Jeziora, cud natury Chorwacji zwiedzaliśmy podczas wycieczki w 2006 roku ale nie mogliśmy się oprzeć pokusie aby tego miejsca nie odwiedzić ponownie. Do parku mamy dwa wejścia i w zasadzie wszystko jedno gdzie zaparkujemy. Wybraliśmy parking nr.2 który jest płatny i już przed godz. 8 byliśmy przy kasie biletowej. Co prawda kasa otwarta jest od godz. 8:00 ale nieco wcześniej można było kupić bilety. Płacić można kunami, kartą lub wymienić walutę na kuny w kantorze obok. Po zakupie biletów przechodzimy kładką nad główną drogą i kierujemy się na przystanek który oddalony jest o około 10 minut od kas. Z przystanku możemy się dostać specjalną ciuchcią do górnej lub dolnej części parku. Tym razem chcieliśmy pojechać w górną część parku i zwiedzać jeziora w odwrotnym kierunku niż w 2006 roku. Park składa się z 16 tarasowo ułożonych jezior połączonych ze sobą 92 wodospadami. Mniej więcej w połowie trasy znajduje się jezioro Kozjak po którym płyniemy statkiem w cenie biletu. Na drugiej stronie brzegu mamy kilka restauracji, barów i co ważne toalety. W tym roku dało się zauważyć że było dużo mniej wody w wodospadach ze względu na suchy rok. Park jest naprawdę przepiękny i chyba na każdej osobie która go zwiedziła zrobił ogromne wrażenie. Zwiedzaliśmy go do godz.13 i w zasadzie widzieliśmy wszystko co trzeba było zobaczyć. Po powrocie na parking ruszyliśmy w stronę morza. Nie chcieliśmy jechać nowo wybudowaną autostradą więc wybraliśmy wariant przejazdu bocznymi drogami. Krajobrazy po drodze nie mają sobie równych a droga jest bardzo dobra z minimalnym ruchem. W tym rejonie Chorwacji najbardziej widać zbombardowane domy po wojnie a nawet całe wioski. Na uwagę zwraca też pięknie położony Knin. Po dotarciu w nadmorskie rejony Sibenika chcieliśmy się zatrzymać na campingu Solaris który odwiedziliśmy w 2002 roku. Wtedy ten camping zrobił na nas pozytywne wrażenie ale teraz był tak przepełniony że nie było możliwości znalezienia na nim miejsca. Drugim problemem jest to że mamy trzy samochody i trzy namioty więc potrzebujemy znacznie więcej miejsca blisko siebie. Pojechaliśmy wybrzeżem w stronę Trogiru. Po drodze jest cała masa przydomowych campingów ale wybór jest bardzo trudny. Ostatecznie znaleźliśmy mały camping w miejscowości Grebastica który znajduje się przy domu prywatnym a do morza jest dosłownie kilka kroków. Miejsce na campigu mieliśmy bardzo fajne i czyste sanitariaty ale położenie campingu przeciętne ponieważ leży na końcu zatoki i wielkich atrakcji w okolicy niestety nie ma. Jedynym plusem jest fajna plaża i ciepłe morze. Jest też mały deptak którym możemy wieczorem pospacerować. Większość gości przebywających na tym campingu to Polacy. Można też skorzystać z kwater prywatnych. W tym miejscu chcieliśmy się zatrzymać na trzy noce.

Opłaty
: wstęp do parku Plitwickie Jeziora - 110 kn = 63 zł od dorosłych i 55 kn = 31 zł dzieci (od nas 275 kn = 157 zł), parking Plitwickie Jeziora - 7 kn = 4 zł za 1h (35 kn = 20 zł za 5h), camping Vala - 100 zł za noc od rodziny.


GPS parking nr.2 Plitwickie Jeziora   N 44 52'57.40" E 15 37'23.70"
GPS Camping Vala (Grebastica)   N 43 38'01.00" E 15 58'00.10"

3 dzień - 16 sierpnia 2011 roku
Odpoczynek nad morzem i wieczorne zwiedzanie Sibenika.


TRASA: Grebastica - Sibenik - Grebastica

Wyjazd o godz: 17:10.  Powrót na godz: 19:10.  Odległość: 31 km.
Rano tuż po śniadaniu od razu poszliśmy nad morze. Oczywiście nie obyło się bez rejsu naszym pontonem po zatoce w celu podziwiania widoków. Później obiad, natomiast wieczorem pojechaliśmy zwiedzić Sibenik oddalony od campingu o 15 km. Największą atrakcją tego miasta jest przepiękna katedra św. Jakuba. Jest to największy na świecie kościół wybudowany z samego kamienia bez użycia spoiwa. Za wstęp do kościoła trzeba zapłacić ale naprawdę warto bo wnętrze jest bardzo ciekawe. Po zwiedzeniu katedry zrobiliśmy sobie spacer po starówce a następnie miejskim parkiem wróciliśmy do promenady gdzie mieliśmy zaparkowane samochody. Trzeba przyznać że warto było pojechać do Sibenika a 2 godziny które przeznaczyliśmy na zwiedzanie miasta w zupełności wystarczyły. Po powrocie na camping wybraliśmy się na wieczorny spacer nadmorską promenadą.


Opłaty: wstęp do katedry św. Jakuba w Sibeniku - 7 kn = 4 zł od osoby, parking Sibenik - 10 kn = 5,7 zł, camping Vala - 100 zł za noc od rodziny.


GPS parking Sibenik   N 43 43'59.40" E 15 53'28.90"
GPS Camping Vala (Grebastica)   N 43 38'01.96" E 15 58'00.10"

4 dzień - 17 sierpnia 2011 roku
Zwiedzanie Trogiru i Splitu.


TRASA: Grebastica - Trogir - Split - Trogir - Grebastica


Wyjazd o godz: 8:00.  Powrót na godz: 13:45.  Odległość: 146 km.
Tego dnia zaplanowaliśmy zwiedzanie Trogiru i Splitu. Ta druga miejscowość jest nam dobrze znana ponieważ zwiedzaliśmy ją w 2002 roku natomiast o Trogirze wtedy zupełnie zapomnieliśmy. Jak pisze przewodnik jest to jedno z najpiękniejszych miast Chorwacji. Zaparkowaliśmy na płatnym parkingu kilka kroków od starego miasta. Trogir położony jest na wyspie na którą wchodzimy mostem. Drugi most łączy Trogir z wyspą Ciovo. Nie jest to wielkie miasteczko ale do zwiedzania jest dużo. Najładniej chyba prezentuje się przepiękna promenada z niezliczoną ilością palm i pięknymi łodziami. Oprócz tego można zwiedzać trójnawową katedrę św. Wawrzyńca która znajduje się przy placu Jana Pawła II, podziwiać wieżę zegarową czy inne ciekawe zabytki. W drodze powrotnej zwiedziliśmy miejski targ na którym kupiliśmy ogromnego arbuza. Po zwiedzeniu Trogiru pojechaliśmy do oddalonego o kilka kilometrów Splitu. Jest to drugie co do wielkości miasto Chorwacji. Parking w mieście bardzo zatłoczony i mimo że automat bilety wydaje to tak naprawdę nikt nie panuje nad tym czy jest miejsce na parkingu. Po długich poszukiwaniach udało się zaparkować i udaliśmy się przez targ w stronę najstarszej części miasta. Największą atrakcją Splitu są ruiny pałacu Dioklecjana oraz katedra św. Dujama z piękną wieżą. Na wieże udało nam się kupić bilety bo warto tam być ponieważ widoki z wieży na miasto są przepiękne. Po krótkim zwiedzaniu starówki przeszliśmy podziemiami do portu gdzie nie brakuje straganów z pamiątkami a następnie podziwialiśmy promenadę w Splicie. W drodze powrotnej do naszego parkingu spacer po starym mieście i na zakończenie podziwianie rzeźby Grgura Ninskiego przy miejskim parku. W sumie aby zwiedzić najważniejsze zabytki tych miasteczek wystarczy przeznaczyć po 2 godziny na każde z nich. Po powrocie na camping zjedliśmy obiad a popołudnie spędziliśmy nad morzem. Nie zabrakło również wieczornego spaceru po nadmorskiej promenadzie gdzie trafiliśmy na występ Chorwackiego zespołu folkowego który uprzyjemnił nam czas.


Opłaty: parking Trogir - 7 kn = 4 zł za 1 h, parking Split - 5 kn za 1h (od nas 10 kn = 5,70 zł za 2h), wieża Split - 10 kn = 5,7 zł od osoby, camping Vala - 100 zł za noc od rodziny.


GPS parking Trogir   N 43 31'02.50" E 16 14'50.40"
GPS parking Split   N 43 30'43.30" E 16 26'36.40"
GPS Camping Vala (Grebastica)   N 43 38'01.00" E 15 58'00.10"

5 dzień - 18 sierpnia 2011 roku
Przejazd nadmorską magistralą w południową część Chorwacji.


TRASA: Grebastica - Primosten - Trogir - Split - Makarska - Ston (E 65) - Prapratno.


Wyjazd o godz: 8:10.  Dojazd na godz: 13:50.  Odległość: 241 km.
Tak zaplanowaliśmy wycieczkę aby co kilka dni przenosić się w inne miejsce. Tego dnia podróż obejmowała przejazd nadmorską magistralą w kierunku Dubrownika. Można wybrać nowo wybudowaną autostradę ale przecież nam nie zależało na szybkim przemieszczeniu się tylko na podziwianiu widoków. Trzeba przyznać że trasa jest przepiękna a widoki nie mają sobie równych. Po drodze mijamy dużo ciekawych miejscowości a krajobrazy stają się coraz piękniejsze czym bardziej zbliżamy się do południowej części kraju. Na uwagę zwraca położony kilka kilometrów od naszego campingu malowniczy Primosten. Następnie już w rejonie Makarskiej ładnie położone miasto Omiś gdzie możemy skorzystać ze spływu kajakowego na rzece Cetina. W okolicy Riviery Makarskiej można podziwiać masyw gór Biokovo które sięgają do wysokości ponad 1700 m. Zatrzymaliśmy się też na parkingu przy zielonym jeziorze Bacińskim gdzie zrobiliśmy zakupy w przydrożnym straganie. Aby dostać się do Dubrownika musimy przejechać przez kilkukilometrowy odcinek Bośni i Hercegowiny który przecina Chorwackie wybrzeże ale na granicy nie ma żadnych problemów. Trzeba jedynie posiadać Zieloną Kartę. Wkrótce może to się zmienić ponieważ budowany jest most omijający ten odcinek. Na nocleg zatrzymaliśmy się w okolicach miejscowości Ston około 60 km przed Dubrownikiem. Camping Prapratno położony jest w zatoce i jest dobrze wyposażony o czym świadczą trzy gwiazdki. Posiada plaże piaszczystą co jest rzadkością na Chorwacji. Niestety w pobliżu nie ma żadnej atrakcji turystycznej a najbliższe miasteczko Ston oddalone jest o 4 km.


Opłaty: camping Prapratno - 248,5 kn = 141 zł za noc od rodziny.


GPS Camping Prapratno (Prapratno)   N 42 49'03.60" E 17 40'33.80"

6 dzień - 19 sierpnia 2011 roku
Zwiedzanie miejscowości Ston.


TRASA: Prapratno - Ston - Prapratno.


Wyjazd o godz: 8:35.  Powrót na godz: 11:00.  Odległość: 9 km.
W kolejnym dniu zaplanowaliśmy krótką wycieczkę do oddalonej o 4 km miejscowości Ston. Jest to niewielkie miasteczko które zamieszkiwane jest przez niecałe 600 osób i słynie głównie z tego że na tamtejszym wzgórzu znajduje się tzw. "Mały Mur Chiński" który z daleka robi duże wrażenie. Mury podziwialiśmy z drogi podczas pobytu na Chorwacji w 2006 roku. Kiedyś miały 5,4 km długości i posiadały 40 wież i 7 twierdz. Dzisiaj spora część murów jest remontowana ale to dobra wiadomość bo być może za parę lat będzie można zwiedzić całość. Bilety kupujemy przy wejściu na mury z prawej strony miasta. Mury są dosyć strome i długie. Mimo że zwiedzaliśmy je tuż po godz. 8 temperatura wynosiła ponad 30 stopni i dlatego zwiedzało się je z trudem. Prawą najdłuższą odnogą murów można dojść aż do miejscowości Mały Ston ale musimy wrócić tą samą drogą. Lewa część prowadzi przez piękną basztę i schodzi w lewej części miasta. Z murów bardzo dobrze jest widoczny zakład odzyskiwania solanki z morza położony przy mieście. Poza tym widoki z góry na całą okolicę są przepiękne i z całą pewnością mury warto zwiedzić.


Opłaty: wstęp na mury w Ston - 30 kn = 17 zł od osoby i 10 kn = 5,7 zł dzieci (od naszej rodziny 70 kn = 40 zł), camping Prapratno - 248,5 kn = 141 zł za noc od rodziny.


GPS Camping Prapratno (Prapratno)   N 42 49'03.60" E 17 40'33.80"

7 dzień - 20 sierpnia 2011 roku
Zwiedzanie Dubrownika.


TRASA: Prapratno - Ston - Dubrovnik - Ston - Prapratno.


Wyjazd o godz: 7:00.  Powrót na godz: 12:30.  Odległość: 117 km.
Dubrownik od zawsze był naszym ulubionym miastem. Po raz pierwszy zwiedzaliśmy go w 2002 roku. Drugi raz podczas wycieczki w 2006 roku i również tym razem chcieliśmy go koniecznie zobaczyć i pokazać naszym znajomym. Po godzinie jazdy od naszego campingu zaparkowaliśmy na jednym z płatnych podziemnych parkingów w górnej części miasta. Po 10 minutach spaceru dotarliśmy do starego miasta. Od razu udaliśmy się do kasy biletowej gdzie kupiliśmy bilety na mury obronne. Po raz pierwszy zwiedzaliśmy je w 2002 roku. Mają one około 2 km długości, do 25 m wysokości i od 1,5 - 6 m szerokości. Były wybudowane od IX-XVII wieku. Mury zdecydowanie należą do największej atrakcji Dubrownika ponieważ widoki z nich na stare miasto i morze są wspaniałe. Najbardziej chyba zwracają uwagę czerwone dachy na budynkach starego miasta. Spacerując po murach zaglądamy na prywatne podwórka ludzi niemal uczestnicząc w ich codziennym życiu. Najpiękniejszy punkt widokowy jest z północnej baszty Minceta zbudowanej w 1319 roku. Przejście murami zajmuje około 1,5 h. Po zejściu z murów zatrzymaliśmy się przy wielkiej fontannie Onufrego. Według legendy jeżeli ktoś napije się wody ze wszystkich szesnastu kranów obchodząc fontannę zgodnie z ruchem wskazówek zegara to spełni się jego życzenie. Również w naszej grupie nie zabrakło chętnych. Następnie poszliśmy główną ulicą do starego portu. W porcie możemy wykupić rejs na którąś z wysepek. Najbardziej popularna jest niedaleko położona i dobrze widoczna zarówno z portu jak i z murów wysepka Lokrum. Zwiedzaliśmy ją w 2006 roku więc tym razem tam nie popłynęliśmy. W drodze powrotnej zwiedziliśmy kilka kościołów oraz przeszliśmy bocznymi ulicami w stronę głównej bramy. Dubrownik to bardzo piękne miasto i trudno sobie wyobrazić wizytę w Chorwacji bez jego zwiedzania. Po powrocie na camping popołudnie spędziliśmy nad morzem a wieczorem zachwyceni Stonem ponownie do niego wróciliśmy aby pospacerować po mieście. To fajne małe miasteczko z pięknie podświetlonymi murami które wieczorem robią duże wrażenie. Na zakończenie zjedliśmy kolację delektując się owocami morza w jednej z bardzo nastrojowych restauracji.

Opłaty
: wstęp na mury w Dubrowniku - 70 kn = 40 zł od osoby i 30 kn = 17 zł dzieci (od nas 170 kn = 97 zł), parking podziemny w Dubrowniku - 15 kn = 8,5 zł za 1 h (60 kn = 34 zł za 4h), camping Prapratno - 248,5 kn = 141 zł za noc od rodziny.


GPS parking podziemny Dubrownik   N 42 38'42.20" E 18 06'11.90"
GPS Camping Prapratno (Prapratno)   N 42 49'03.60" E 17 40'33.80"

8 dzień - 21 sierpnia 2011 roku
Zwiedzanie Medjugorie i Mostaru w Bośni i Hercegowinie.


TRASA: Prapratno - Ston - Neum - Metkovic - Medjugorie - Mostar - Metkovic - Ston - Prapratno


Wyjazd o godz: 7:00.  Powrót na godz: 16:15.  Odległość: 220 km.
Właśnie wypadła niedziela i dlatego na ten dzień zaplanowaliśmy wyjazd do Medjugorie. Jest to bardzo popularne miejsce wśród pielgrzymów w tej części Europy. Leży w Bośni i Hercegowinie chociaż nie ma żadnych problemów z wjazdem do tego państwa. W Medjugorie byliśmy przed godz. 9 i planowaliśmy iść na mszę do bazyliki. Niestety msza już była o godz. 8:00 ale dowiedzieliśmy się że o godz.10:00 odbędzie się msza dla Włoskich pielgrzymów na tyłach bazyliki. Ten czas wykorzystaliśmy na zwiedzenie bazyliki, drogi krzyżowej oraz rzeźby Jezusa. Włoska msza była bardzo uroczysta a odprawiało ją kilkunastu księży. Chociaż to miejsce nie zostało jeszcze uznane przez kościół jest bardzo rozmodlone a najwięcej pielgrzymów przybywa tu z Włoch. Medjugorie jest nam dobrze znane z wizyty w 2002 roku ale i z tej wizyty jesteśmy bardzo zadowoleni. Następnie udaliśmy się do Mostaru, miasteczka którego jeszcze nie zwiedzaliśmy. Mostar słynie z bardzo starego mostu od którego wzięła się jego nazwa. Most prezentuje się wspaniale ale największe wrażenia robią meczety i Tureckie stragany na których można kupić dosłownie wszystko. Spacer wśród straganów był obowiązkowy a pamiątek i alkoholu kupiliśmy dosyć dużo. Udało się również zwiedzić jeden z meczetów oraz wyjść na jego wieżę. Widok z wieży na most i miasto jest jednym z najpiękniejszych. Myślę że Mostar robi jeszcze większe wrażenie na tych którzy nie byli nigdy w Turcji czy w jakimś innym arabskim miasteczku. Wszyscy jednogłośnie stwierdziliśmy że Mostar to jedno z najładnijszych miast naszej wycieczki. Trzeba pamiętać że w Bośni i Hercegowinie mamy dużo ograniczeń prędkości a policja z radarem czaji się na każdym kroku więc lepiej uważać.


Opłaty: parking Mostar - 4 KM = 8 zł za 2 h, wstęp do meczetu i na wieżę w Mostarze - 5 euro = 20 zł od osoby, camping Prapratno - 248,5 kn = 141 zł za noc od rodziny.


GPS parking sanktuarium Medjugorie   N 43 11'24.80" E 17 40'30.90"
GPS parking Mostar   N 43 20'12.20" E 17 48'43.00"
GPS Camping Prapratno (Prapratno)   N 42 49'03.60" E 17 40'33.80"

9 dzień - 22 sierpnia 2011 roku
Przejazd do Czarnogóry w rejon zatoki Kotorskiej.


TRASA: Prapratno - Ston - Dubrownik - Hercegnovi - Kotor  - Prcanj - Stoliv.


Wyjazd o godz: 8:30.  Dojazd na godz: 12:45.  Odległość: 157 km.
I na tym kończy się nasza wizyta w Chorwacji. Na ten dzień zaplanowaliśmy przejazd do Czarnogóry i przepięknej Zatoki Kotorskiej która jest jedynym fiordem położonym w tej części Europy. Chcieliśmy się zatrzymać na tym samym campingu co w 2006 roku ponieważ wtedy to miejsce bardzo nam się podobało. Po spakowaniu bagaży pojechaliśmy w stronę Czarnogóry. Po drodze obowiązkowy przystanek przed Dubrownikiem w celu podziwiania wiszącego mostu a następnie postój na parkingu nad miastem skąd można podziwiać przepiękną panoramę Dubrownika i wyspy Lokrum. Na granicy z Czarnogórą nie było dużej kolejki. Trzeba tylko kupić winietę lub jak niektórzy mówią opłatę klimatyczną za 10
ale nie trzeba jej szukać ponieważ panowie z obsługi przynoszą ją do naszego samochodu. Po przekroczeniu granicy przejazd przez Hercegnovi, Risan, Perast i Kotor do campingu w miejscowości Stoliv. Znajdują się tam trzy przydomowe campingi ale wybraliśmy ten co ostatnio. Nawet nie było na nim wiele namiotów więc udało nam się zająć miejsce najbliżej morza. Dostęp do niego przedziela bardzo wąska lokalna droga. Camping jest przykryty krzewami winogron i mieliśmy możliwość zjedzenia ich każdej ilości. Nie jest to camping trzech gwiazdkowy ale dla nas to zdecydowanie najlepsze miejsce w tej okolicy a nawet w całej Czarnogórze. W sąsiedztwie jest mały sklepik, nadmorskie restauracje i miasteczko z kościółkiem w którym odprawiane są msze co niedzielę o godz.10:30. Jest też nieco dalej inny camping.

Aktualizacja: opłata klimatyczna z końcem 2011 roku została zniesiona.


Opłaty: opłata klimatyczna Czarnogóra - 10 = 41 zł, camping Kascelan - 15 = 66 zł za noc od rodziny.



10 dzień - 23 sierpnia 2011 roku
Wieczorne zwiedzanie Kotoru.


TRASA: Stoliv - Kotor - Stoliv.


Wyjazd o godz: 18:00.  Powrót na godz: 21:15.  Odległość: 20 km.
Cały dzień spędziliśmy nad morzem. Popłynęliśmy też pontonem na wyspę Matka Boska Na Skale. Płynie się około 30 minut a na wyspie znajduje się mały kościółek w którym możemy podziwiać wyrzeźbiony marmurowy ołtarz z pięknym obrazem Matki Boskiej. Na ścianach możemy oglądać malowidła oraz srebrne płyty z wygrawerowanymi sylwetkami statków. W lewej części kościoła znajduje się bardzo fajne muzeum z ciekawymi zbiorami z okolicy. Cała wyspa jest sztucznnie usypana w kształcie statku. Kiedyś w tym miejscu wznosiła się skała na której znaleziono obraz Madonny. Obraz trzykrotnie przenoszono do kościoła w Peracie ale za każdym razem w cudowny sposób wracał na skałę. Na tą cześć mieszkańcy Perastu zaczęli wysypywać głazy i tak powstała sztuczna wyspa. Wstęp do kościółka jest bezpłatny ale za zwiedzanie muzeum trzeba zapłacić 1
. Obok znajduje się naturalna wyspa św. Jerzego na której położony jest klasztor i cmentarz miejscowych kapitanów ale klasztor jest zamknięty więc nie ma możliwości jej zwiedzić w całości. Na wyspę warto popłynąć bo robi duże wrażenie a turystów przybywających tam różnymi środkami lokomocji jest naprawdę dużo. Jeżeli nie dysponujemy pontonem można poszukać kogoś kto z nami tam popłynie ale trzeba za rejs łódką zapłacić około 3 od osoby. Wieczorem pojechaliśmy zwiedzić pobliski Kotor. Miasteczko leży na końcu zatoki i otoczone jest z trzech stron górami. Słynie z pięknych murów miejskich które pną się po wzgórzu. Zwiedzaliśmy je w 2006 roku więc tym razem zaplanowaliśmy tylko wieczorną wizytę w mieście. Po spacerze po starym mieście i drobnych zakupach wybraliśmy się na smakowanie ryb w jednej z miejskich restauracji. Kotor to jedno z większych miast w tej okolicy i zdecydowanie jedno z najładniejszych.


Opłaty: parking Kotor - 0,9 = 3,7 zł za 1 h, camping Kascelan - 15 = 66 zł za noc od rodziny.



11 dzień - 24 sierpnia 2011 roku
Zwiedzanie Budvy i podziwianie wyspy św. Stafana.


TRASA: Stoliv - Prcanj - Kotor - Budva - wyspa św. Stefana - Budva - Tivat - Stoliv.


Wyjazd o godz: 8:00.  Powrót na godz: 12:00.  Odległość: 81 km.
Bardzo często spotykałem się z opinią że Budva to najładniejsze miasto Czarnogóry. Podczas naszej ostatniej wizyty nie zwiedzaliśmy jej dlatego że mało wiedzieliśmy na jej temat i nie dysponowaliśmy żadnym przewodnikiem. Tym razem mieliśmy dużo czasu i dobry przewodnik więc chcieliśmy zwiedzić Budvę. Po około 30 minutach jazdy zaparkowaliśmy na płatnym parkingu nieopodal starego miasta. Zwiedziliśmy katedrę św. Jana, przepiękną cerkiew św. Trójcy która jest wizytówką starego miasta, cytadelę oraz spacerowaliśmy wąskimi uliczkami starówki. Na zakończenie przeszliśmy bardzo długim miejskim deptakiem na którym nie brakuje restauracji, sklepów i różnego rodzaju straganów. Budva nie jest brzydkim miastem ale spodziewaliśmy się że bardziej nas zaskoczy. Po zwiedzeniu miasta pojechaliśmy pod wysepkę św. Stefana która jest wizytówką Czarnogóry i bardzo nas zachwyciła w 2006 roku ale wtedy 7,5
za wstęp wydawało nam się dosyć dużo i jej nie zwiedziliśmy. Okazuje się że i tym razem jej nie zwiedzimy dlatego że jest zamknięta. Mogą na niej przebywać tylko goście hotelu i restauracji. Trochę byliśmy zasmuceni że nie udało nam się jej zwiedzić. Dalszych miejscowości Czarnogóry nie zwiedzaliśmy ponieważ są nam dobrze znane z wycieczki w te rejony z 2006 roku. Po powrocie na camping znowu wyruszyliśmy z kolejną ekipą naszym pontonem na wysepkę w zatoce Kotorskiej. Nie zabrakło również wielu atrakcji nad morzem które w tej okolicy jest bardzo wyjątkowe. Wieczorem poszliśmy do małej restauracji na sąsiedni camping gdzie spróbowaliśmy miejscowego przysmaku czyli naleśników zwanych Palacinkami. Restauracja bardzo nastrojowa, fajna obsługa ale ceny trzeba zaliczyć do wysokich.

Opłaty
: parking Budva - 1,2 = 5 zł za 1h, parking przy wyspie św. Stefana - 2 = 8 zł za 1h, camping Kascelan - 15 = 66 zł za noc od rodziny.



12 dzień - 25 sierpnia 2011 roku
Odpoczynek nad morzem i rejs na wyspę Matka Boska Na Skale.


TRASA: Brak trasy.

Odległość: 0 km.

Rano mieliśmy się wybrać do kościółka na wzgórze aby podziwiać panoramę zatoki Kotorskiej tak jak w 2006 roku ale zrobiło się niezbyt przejrzyste powietrze i nie było sensu tam iść. Ostatecznie popłynęliśmy z kolejną ekipą na wysepkę. Wieczorem trochę porządków przed jutrzejszym wyjazdem i spacer do miejscowej restauracji gdzie tym razem skusiliśmy się na wyjątkowo dobrze przyrządzoną rybkę. Później wizyta u gospodarzy campingu w celu uregulowania rachunków i długa pogawędka na różne tematy. Tego miejsca na pewno nie zapomnimy i bardzo ciężko nam będzie się z nim rozstać.


Opłaty: camping Kascelan - 15 = 66 zł za noc od rodziny.



13 dzień - 25 sierpnia 2011 rok
Pierwsza część drogi powrotnej do domu.


TRASA: Stoliv - Prcanj - Kotor - Cetinje - Podgorica - Mojkovac - Bistrica - Durdevica Tara - Pljevlja - Prijepolje - Uzice - Pozega - Kosjeric - Valjevo - Sobac - Ruma


Wyjazd o godz: 6:45.  Dojazd na godz: 20:00.  Odległość: 588 km.
Drogę
powrotną do domu wybraliśmy tak aby przejechać piękną górską trasą z Kotoru do Cetinje. Droga wije się przez bardzo wysokie góry a widoki na Zatokę Kotorską są oszałamiające. Szkoda że rano widoczność nie była najlepsza. To zdecydowanie najładniejsza i najbardziej extremalna trasa w Czarnogórze. Miejscami ma się wrażenie jakby jechało się samochodem po szczytach Tatr. Przejeżdzamy też obok parku narodowego Lovcen gdzie nie brakuje pięknych Monasterów i jaskiń. Kolejny odcinek to przejazd przez stolicę Czarnogóry a następnie podziwianie kanionów na rzece Moraca. W miejscowości Mojkowac skręciliśmy w boczną drogę aby zobaczyć kanion rzeki Tara bez wątpienia jeden z najpiękniejszych. Tara jest najdłuższą rzeką Czarnogóry i ma 149 km. Kanion rozciąga się na długości 80 km a jego głębokość sięga 1250 m. W miejscowości Djurdjevića Tara znajduje się most. Został zbudowany w latach 1937 - 1940 i ma 366 m długości. Przy moście nie brakuje turystów jak również straganów z pamiątkami i hoteli. Po krótkim zwiedzeniu mostu przejazd w kierunku granicy Serbskiej. Tam kilkuminutowa kolejka i przejazd krajobrazową drogą w kierunku Nowego Sadu. Planowaliśmy że przed Nowym Sadem znajdziemy jakiś camping. Okazuje się że w tych okolicach nie było żadnego więc jechaliśmy dalej aby znaleźć jakieś dobre miejsce do noclegu na dziko. Wcześniej takich miejsc nie brakowało ale czym bliżej Nowego Sadu tereny zrobiły się bardziej równinne i typowo rolnicze więc szanse na znalezienie noclegu były marne. Ostatecznie aby nie wjeżdżać do większego miasta znaleźliśmy miejsce na nocleg w miejscowości Ruma na jednym z pól i tam przenocowaliśmy.


Opłaty: brak.


GPS nocleg na dziko (Ruma)   N 44 59'35.60" E 19 51'30.80"

14 dzień - 26 sierpnia 2011 roku
Powrót do domu.


TRASA: Ruma - Novi Sad - Subotica - Szeged (Węgry) - Budapeszt - Vac - Sahy - Zvolen - Dolny Kubin - Chyżne - Rabka - Pcim.


Wyjazd o godz: 6:00.  Dojazd na godz: 17:30.  Odległość: 686 km.
Po kilku minutach jazdy dotarliśmy do Nowego Sadu i wybraliśmy przejazd tranzytową obwodnicą miasta. Ciekawostką jest to że droga prowadzi przez most kolejowy którym na przemian jeżdżą pociągi i samochody. Następnie już wjechaliśmy na główną autostradę w stronę granicy Węgierskiej. W 2004 roku jeszcze ten odcinek autostrady był w budowie a dzisiaj już niewiele zostało do zrobienia. Na granicy Serbsko - Wegierskiej 40 minutowa kolejka i sprawdzanie bagaży bo jest to granica unijna. Zaraz za granicą na parkingu kupiliśmy winietę Węgierską. Można tam też dostać winiety Słowackie. Następnie przejazd w stronę Budapesztu, Słowacji i Polski. Ruch nie był zbyt duży i jechało nam się bardzo dobrze.


Opłaty: autostrada Novi Sad - 3,5 = 14 zł, winieta Węgry - 8 = 33 zł.


Aktualizacja: od 2023 roku w Chorwacji obowiązuje waluta euro.



PODSUMOWANIE WYCIECZKI

Czas trwania wycieczki - 14 dni.
Cała trasa - 3376 km.
Całkowity koszt wycieczki (3 osoby) -  887
= 3640 zł.
Koszt na jedną osobę -  295
= 1213 zł.
Kurs Euro - 4,10 zł.
Kurs Kuny Chorwackiej - 0,57 zł.


Długo zastanawiałem się czy warto wracać na Bałkany bo przecież większość tych miejsc już widzieliśmy. Prawda jest taka że jeśli jest możliwość to lepiej jechać tam gdzie jeszcze nie byliśmy bo chociaż czasami niektóre miejsca nas zachwycają to z doświadczenia wiem że są inne jeszcze ładniejsze. Tak jak pisałem na początku zwiedziliśmy już ponad 30 krajów a w tym roku pojechała z nami dodatkowa rodzina więc nie mogliśmy wybrać długiej i męczącej trasy. Wiele z tych miejsc widzieliśmy po raz pierwszy. Tak było z Sibenikiem, Trogirem, Stonem, Mostarem, Budvą czy wyspą Matka Boska Na Skale. Niektóre z tych nowo zwiedzanych miast bardzo nas zachwyciły a wydawało nam się że nie będą zbyt atrakcyjne. W naszej pamięci bardzo utkwił Mostar. To piękne Tureckie miasto i cieszymy się z tego że go zwiedziliśmy. Również mury w Stonie nam się bardzo podobały chociaż wcześniej wydawało nam się że są małe i mało atrakcyjne. Pozostałe miejscowości jak Dubrownik, Split, Medjugorie czy Kotor były powtórką z poprzednich wycieczek ale również w pozytywnym znaczeniu. Nie można zapomnieć o pięknych Plitwickich Jeziorach, wysepce w Zatoce Kotorskiej i całej trasie widokowej a przecież wiadomo że Chorwackie i Czarnogórskie wybrzeże jest jednym z najładniejszych w Europie. Na naszych nowych podróżnikach wycieczka ta zrobiła bardzo duże wrażenie i już planują przyszłoroczny wyjazd. Przez całą wycieczkę mieliśmy wspaniałą pogodę i trudno sobie wyobrazić lepszą bo chyba taka nie istnieje. W sierpniu musimy się liczyć z krótszym dniem a zwłaszcza w miejscach gdzie mamy tereny górzyste. Nocleg po trzy czy cztery dni w jednym miejscu nie jest może najlepszym pomysłem bo aby coś zwiedzić trzeba dużo jeździć ale nie musimy codziennie rozbijać namiotu. Campingów w Chorwacji jest bardzo dużo i są o bardzo różnych standardach jak i cenach. W Czargogórze ceny mamy zdecydowanie niższe ale standard campingów jest nieco niższy. Nie do końca oznacza to że warunki są dużo gorsze ponieważ porównując camping w Zatoce Kotorskiej a trzy gwiazdkowy w Prapratno na pewno wybrałbym ten pierwszy. Od 2002 roku kiedy to po raz pierwszy byliśmy na Chorwacji przede wszystkim przybyło turystów ale i ceny poszybowały ostro w górę. W sklepach ceny są podobnie jak u nas ale w restauracji jest już drożej. Za większość towarów i wstępów można płacić kartą ale za pamiątki na straganach czy małe przydomowe campingi musimy płacić gotówką. Z płaceniem za paliwo czy autostrady kartą nie ma problemu. Walutą Czarnogóry jest euro natomiast w Chorwacji Kuny ale w większości przyjmują też euro. Nie ma problemu z pobraniem pięniędzy z bankomatu czy wymianą waluty w kantorze. Jeszcze kilka lat temu można było zarezykować stwierdzenie że Chorwacja jest tania a dzisiaj można powiedzieć że ceny są podobne do naszych. Wycieczka ta zrobiła na wszystkich bardzo pozytywne wrażenie i była dosyć dobrze zaplanowana. Powiedziałbym że obejmowała swoim programem najpiękniejsze miejsca Chorwacji i Czarnogóry. Wielką atrakcją tej wycieczki o której nie można zapomnieć był nasz ponton który na morzu rozsianym tysiącami wysp można w pełni wykorzystać. Niemal codziennie gdzieś nim płynęliśmy a silnik był jego doskonałym dodatkiem. Powrót w te piękne rejony morza adriatyckiego jest na pewno możliwy ale uważam że nie wcześniej niż za kilka lat. Jeszcze są miejsca które można by zobaczyć ale będąc w tych rejonach już trzykrotnie pomysły powoli się kurczą dla tak aktywnych podrózników jak my. A zatem wielki plus dla wycieczki i naszej dobrze zorganizowanej grupy.

Opracowanie i tekst : Marek Jasiewicz
Zdjęcia: Marek Jasiewicz ( Nikon D3100 )
Zdjęcia : Jan Kasprzycki ( Sony DSC - H50 )
Dostępny jest film w wersji Full HD

Dostepny jest też film z wyprawy na Youtuble tutaj

Podobne wycieczki :
2002 - Chorwacja, Włochy Północne

2006 - Czarnogóra, Chorwacja

2007 - Wyspy Chorwackie, Słowenia


1 komentarz
Średnia ocena: 115.0/5
Robert
2018-06-17 17:56:08
Piękne i malownicze Bałkany. Wycieczka świetnie zaplanowana i tyle fajnych miejsc widzieliście.
Copyright 2011 - 2024. All rights reserved
Podróżnicy z Pcimia
Copyright 2011 - 2024. All rights reserved
Podróżnicy z Pcimia
Wykonanie strony : Marek Jasiewicz
Wróć do spisu treści